Bartłomiej Waśniewski najpierw w "Super Expressie", a potem na oficjalnej konferencji prasowej zaprzeczył tym doniesieniom. Katarzyna Waśniewska na konferencji nie powiedziała ani słowa. Prokuratura teoretycznie nie komentowała doniesień dziennikarza "Wyborczej".
Wczoraj jednak nakazała sprawdzenie PRZECIEKÓW ze śledztwa. Z tego faktu można wysnuć wnioski. Logika wskazuje, że badanie przecieków ze śledztwa jest badaniem informacji pojawiających się w aktach sprawy. A zatem nie mogą to być informacje zmyślone przez dziennikarza.
Oczywiście inną sprawą jest fakt, czy te doniesienia zostaną pozytywnie zweryfikowane w toku pracy prokuratury, czy też odrzucone i nie trafią w żaden sposób do aktu oskarżenia przeciw matce Madzi. W niczym jednak nie zmienia to faktu, że budzące dreszcz doniesienia gazety zostały przez wszczęcie śledztwa w sprawie przecieków pośrednio potwierdzone.
Sprawa śmierci półrocznej dziewczynki i medialnego spektaklu jej rodziców staje się w tej sytuacji czymś zupełnie innym niż wyłącznie nieszczęśliwym wypadkiem...