Wideo
Pogoda
Quizy
Z pedofilią problem mają bardzo różne środowiska, to nie jest wyłącznie problem Kościoła. Wystarczy przypomnieć publiczne wypowiedzi znanego lewaka, niemieckiego europarlamentarzysty, ulubieńca polskich tak zwanych elit, Daniela Cohn-Bendita. W swojej autobiografii "Wielki bazar" z 1975 roku pisał: "W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w przedszkolu nad Menem. Pracowałem tam dwa lata. Mój nieustanny flirt z dziećmi przyjął charakter erotyczny. Te małe 5-letnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Niejedna z nich przyglądała się rodzicom, kiedy się p Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Jednak częściej ja je głaskałem". Ten oskarżany o pedofilię polityk bywa fetowany w Polsce .
Zobacz też: Sławomir Jastrzębowski: Cud Donalda Tuska, czyli śmiech przez łzy
Teraz problem z pedofilią ma polski Kościół. Problem bardzo poważny. Z sondaży wynika, że Polacy uważają, iż Kościół kryje pedofilów, zamiast zwalczać ich i usuwać ze stanu kapłańskiego. Tę mentalność bagatelizowania problemu zaprezentował właśnie abp Michalik. W dodatku za pedofilię księży obwinia i rodziców, i dzieci. Oto jego słowa: "Wielu tych molestowań udałoby się uniknąć, gdyby te relacje między rodzicami były zdrowe. Słyszymy nieraz, że często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga". Lepiej byłoby nie otwierać ust
