Na konferencji prasowej Tymochowicz powiedział: "Drogi Januszu, mam do ciebie apel: bądź konsekwentny. Jeżeli pokazywałeś małpki prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to pokaż teraz zaświadczenia na temat odbytej terapii antyalkoholowej prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego". I stanął publicznie problem rzekomego lub też prawdziwego alkoholizmu byłego prezydenta. Nie jest on specjalnie korzystny ani dla Palikota, ani dla Europy Plus. Dla SLD i Tymochowicza jak najbardziej.
Tymczasem sam Kwaśniewski dorobił się przy swoim wydatnym udziale wizerunku człowieka pijanego w sytuacjach, w których pijanym być nie wypada, bo to nawet jak na nasze standardy jednak lekki wstyd. Oczywiście najbliżsi zaprzeczają, żeby Aleksander Kwaśniewski był ostatnio pijany, ale zaprzeczenia nie oślepią rodaków. Zresztą "Super Express" spytał specjalistę, prezesa Stowarzyszenia Dyrektorów Izb Wytrzeźwień Mieczysława Fido, co sądzi o zachowaniu byłego prezydenta, a ten potwierdza to, co wszyscy widzieliśmy. Że "mógł być" pod wpływem alkoholu albo innych środków odurzających. To "mógł być" jest dodawane zapewne z powodu bezpieczeństwa procesowego.
Reasumując: porzucenie Tymochowicza przez Palikota może się skończyć tak, jak skończyło się porzucenie Anety Krawczyk przez Samoobronę. Pamiętajmy, że przed końcem Samoobrony zafundowano nam wysoko-emocjonalny spektakl medialny. Możemy się właśnie sadowić w fotelach ...