Otóż moim zdaniem komisja śledcza jest w sprawie konieczna. Dlaczego? Ponieważ właśnie w przypadku Amber Gold skompromitowały się już prokuratury i sądy. Ponieważ siedem wyroków w zawieszeniu dla jednego oszusta wzbudza podejrzenia graniczące z pewnością, że Marcin P. wyłudzał od ludzi miliony złotych za przyzwoleniem wpływowych osób.
Parasol ochronny nad oszustem mogli otworzyć politycy albo ludzie służb. Mogli z tego czerpać milionowe profity. Z całą pewnością jest to afera, w której dochodziło do korupcji. Kogo korumpowano? Jeśli prokuratorów, to czy mają to ustalić prokuratorzy? Jeśli sędziów, to czy bezstronnie wyjaśnią to sędziowie? To możliwe, ale dużo skuteczniejsza będzie komisja śledcza, ponieważ pytania i odpowiedzi będą padać na naszych oczach.
A pytań jest bez liku. Podstawowe brzmi: kto wymyślił Marcina P. i kto pozwolił mu przez wiele lat oszukiwać ludzi? Pytania dotyczące syna premiera też wymagają odpowiedzi. Sprawa Amber Gold ośmieszyła nasze państwo, tłustawy oszust udający biznesmena wodził za nos demokratyczne struktury. Te struktury trzeba szybko naprawić. Afera Amber Gold nie może zostać zamieciona pod dywan, tak jak afera hazardowa.
A na koniec cytat z koalicyjnego polityka, z którym, ku mojemu zdziwieniu, mogę się w pełni zgodzić: - Jestem wkurzony, jak słyszę, że młody człowiek przez dziewięć lat gra na nosie instytucjom państwowym! Facet smarował, inni brali! Coś mi się w kieszeni otwiera! - powiedział wczoraj Eugeniusz Kłopotek (PSL). "Facet smarował" - mówi Kłopotek, ale kto został posmarowany?