Jak Państwo doskonale wiedzą, Bernard Madoff to taki genialny amerykański Żyd (do czasu genialny), który najbliższe 150 lat spędzi w amerykańskim więzieniu, ponieważ tak skazał go amerykański sąd za wyłudzenie od ludzi około 50 miliardów dolarów. Pech Madoffa polega na tym, że zachciało mu się za pomocą piramidy finansowej wyłudzać w Ameryce. Zastanawiam się, co by się działo, gdyby żył sobie i wyłudzał w Polsce, na przykład w Gdańsku.
Polski prokurator mógłby chyba powiedzieć, że nie zajmie się sprawą Madoffa, bo niby jakie on popełnia przestępstwo? A polscy sędziowie mogliby chyba skazywać go siedem razy nie na żadne tam 150 lat, tylko na wyroki w zawieszeniu, żeby dalej mógł sobie na wolności powyłudzać.
Oczywiście, żaden sędzia polski ani tym bardziej prokurator nie brałby od Madoffa łapówki, bo przecież polscy sędziowie nie są skorumpowani, wcale a wcale, co my wszyscy wiemy! Czy ja w tej sprawie nawiązuję do skandalicznych decyzji polskich sędziów i prokuratorów dotyczących Amber Gold? A uchowaj Boże, ja nie powiedziałem ani słowa o Amber Gold, bo niby po co ja mam to mówić?
Gdyby Madoff żył w Polsce, to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mógłby normalnie chyba wydać oświadczenie, że on konsumentom wcale nie szkodził, okradając ich na miliardy dolarów, bo przecież były czasy, że Madoff płacił jednym, a okradał tylko drugich. Czy ja w ten sposób nawiązuję do dalece skandalicznego oświadczenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że Amber Gold swoimi reklamami nie wprowadzał wcale a wcale w błąd wprowadzonych jak amen w pacierzu w błąd i oszukanych klientów? A uchowaj Boże, ja przecież ani słowa tu o Amber Gold. Ja o Madoffie. Że Polska 2012 to jest wymarzony kraj dla Madoffów. A ponieważ ja byłem teraz za granicą, to chciałem spytać, czy w tym kraju to ktoś rządzi?