Powiedział takie rzeczy, że na dworcach i lotniskach po wyborach można spodziewać się nowej fali emigracji. Genialna strategia PiS na pobudzenie gospodarki jest oczywiście wieloczynnikowa, ale na plan pierwszy wysunęły się jakoś dodatkowe podatki i kary.
Ludzie, którzy lubią płacić podatki, są na szczęście izolowani, na wolności znajduje się jednak wiele osób żyjących z naszych podatków. Nie wypominając nikomu, na przykład politycy. Polityk Jarosław Kaczyński naprawi finanse państwa, między innymi wprowadzając nowy podatek dla najzamożniejszych - 39-procentowy.
Przeczytaj też: Oto pomysły Kaczyńskiego na gospodarkę
Czy prezesowi PiS nikt z doradców nie uświadomił, że żadne, ale to żadne państwo na świecie nie zbudowało swojej potęgi, kładąc nacisk na łupienie obywateli? Że zdecydowana część tych, którzy mieliby płacić takie podatki, zapłaci doradcom podatkowym, którzy powiedzą, jak płacić jeszcze mniej?
Czy prezesowi PiS nikt nie powiedział, że bogate państwa buduje się, stwarzając obywatelom klimat i warunki do sprawnego, skutecznego prowadzenie biznesu i bogacenia się, a nie zabierając im pieniądze? Usuwając bariery biurokratyczne i nie pozwalając wszechwładnym urzędnikom skarbowym niszczyć firm i ludzi?
Czy prezesowi PiS nikt nie powiedział, że wysokie podatki obywatele powinni płacić dopiero wtedy, kiedy w zarobkach nasz zwykły obywatel nie będzie pięciokrotnie (!) ustępował obywatelowi tej lepszej części Unii Europejskiej? Przedsiębiorcy, ci zwykli, średni i mali rozczarowani PO, mogą zacząć wkrótce panikować, myśląc o zmianie władzy.
Chyba że przez najbliższe dwa lata doradcy prezesa przygotują mu jednak następujący plan dla obywateli: jak stworzyć ludziom szanse poprawy losu przy ich zaangażowaniu i ciężkiej pacy. Na razie plan PiS jest prostszy: jak zabierać.