"Super Express": - Niezbyt podoba mi się prawo karzące więzieniem za słowo, nawet jeżeli chodzi o kłamstwo o "polskich obozach śmierci". Reakcja władz Izraela była jednak dla mnie zaskakująco mocna. Wystąpienie ambasador w Warszawie, wezwanie na dywanik polskiego wiceambasadora...
Jonny Daniels: - Określenie "polskie obozy śmierci" to haniebne kłamstwo lub głupota. W awanturze dookoła nowelizacji ustawy o IPN jest jednak kilka elementów. W tym podstawowy - nikt poza Polską nie ma zielonego pojęcia, o co chodzi w tej zmianie prawa. Jak komunikat o tej zmianie wygląda na zewnątrz? Wygląda tak, że w Izraelu pojawiają się pytania, czy student bądź uczeń z Izraela, który przyjedzie do Polski i wygłosi lub napisze coś takiego przed wizytą w Auschwitz, będzie ukarany więzieniem?
- Nie będzie.
- Polski prawodawca to wie, ja to wiem i pan, ale polskie przepisy nie są wydawane po angielsku. Nikt nie wie, co tam jest napisane. Nie można jako rząd wydawać takiego prawa i spodziewać się, że wszyscy za granicą zrozumieją je tak jak Polacy. Nie mam pojęcia, dlaczego polski rząd nie przeprowadził odpowiedniej kampanii informującej, o co chodzi, nie przeprowadził tego jak należy. No i stąd ta reakcja. Choć oddzieliłbym reakcję premiera od reakcji części polityków i mediów w Izraelu.
- Dlaczego?
Głośno jest o głupich wpisach Yaira Lapida. To lewicowy polityk, który zasłynął z wielu głupot. Przedstawia się jako były dziennikarz. Jest byłym bokserem i z tego, co się orientuję, nie ma nawet waszego odpowiednika matury, więc trudno go traktować jako poważny głos w debacie na takie tematy. Były też głosy dziennikarzy "Haaretz".
- Właśnie. To duża redakcja.
- Tak, ale to taki izraelski odpowiednik "Wyborczej", mocno jednostronny, zideologizowany. Oni są zainteresowani podsycaniem tego nieporozumienia, a to wpływa na polityków. Ta awantura pokazała jednak głębszy problem - jak wiele zadawnionej niechęci jest wciąż między Polakami i Żydami. Sam dorastałem, słysząc bzdury nie o "udziale Polaków w Holocauście", ale o tym, czy Polacy byli "równie źli, czy gorsi, niż Niemcy"! Wielu tak dorastało, nie mając pojęcia, co naprawdę się działo. Ta awantura może być jednak paradoksalnie okazją do zbliżenia.
- Jakim cudem?
- Od lat pracuję nad zbliżeniem Izraela i Polski, od lat uważam, że więcej rzeczy nas łączy, niż dzieli. Polska i Izrael często nie znajdują zrozumienia dla swoich punktów widzenia w społeczności międzynarodowej. Nasze kraje są otoczone przez sąsiadów, którzy są do d. Walka z kłamstwem o "polskich obozach śmierci" to coś podobnego do walki z negacjonizmem, zaprzeczaniem, że obozy śmierci były niemieckie. Zarówno negacjonizm, jak i bzdury o "polskich obozach" narastają.
Sprawdź: Sławomir Jastrzębowski: Kochani Izraelici. Nie ma pola do dyskusji