Do prezesa Prawa i Sprawiedliwości ustawiają się kolejki polityków w przeróżnych sprawach, ale wcale nie jest łatwo dostać się do Jarosława Kaczyńskiego. Na własnej skórze przekonał się o tym jakiś czas temu poseł Lech Kołakowski. - Mam żal do otoczenia Jarosława, głównie do szefa młodzieżówki Michała Moskala, że blokowano mi od wielu miesięcy ten dostęp i szansę spotkania w sprawie „piątki dla zwierząt”– przyznawał niedawno w rozmowie z „Super Expressem” Lech Kołakowski. To właśnie Michał Moskal odkąd słynna pani Barbara Skrzypek odeszła na emeryturę, został szefem biura w centrali partii na Nowogrodzkiej i asystentem prezesa PiS. Tymczasem poseł Kołakowski ma o wiele lepsze wspomnienia, kiedy miał do czynienia z poprzedniczką Moskala w siedzibie PiS. - Pani Basia zawsze mnie wpuszczała do prezesa, z panią Basią mi się lepiej współpracowało, to przemiła, świetna osoba. A Michał Moskal zawsze mi te spotkania z Jarosławem Kaczyńskim przekładał i nigdy nie dochodziły one do skutku. I trudno mi to w ogóle zrozumieć. Pani Basia Skrzypek z kolei zawsze mi mówiła, kiedy dzwoniłem do prezesa, że będzie spotkanie, umawiała mnie, a kiedy prezes nie mógł odebrać, to mówiła, żebym zadzwonił o tej i o tej godzinie i się udawało. Było wtedy wtedy. I rozmawiałem z prezesem niemal zawsze, kiedy chciałem. Kiedyś miałem taką nawet sytuację, że bez zapowiedzi przyjechałem, a pani Basia bez problemu umożliwiła mi wejście do prezesa. A za Moskala jest ciężko cokolwiek zrobić – powiedział w rozmowie z nami poseł Lech Kołakowski. Co myślicie o całej sytuacji? Jak oceniacie wypowiedzi posła? Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami!
ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński ma WIELKI PROBLEM. Myślał, że będzie inaczej. GROZA