Śledztwo piotrkowskiej prokuratury w sprawie Misiewicza dotyczy jego rzekomej próby nakłaniania radnych PO do przystąpienia z koalicji z PiS. Były rzecznik MON-u miał namawiać polityków w zamian oferując posady w spółce Skarbu Państwa. Te informacje do publicznej wiadomości podał Newsweek. Bartłomiej Misiewicz złożył wniosek o zawieszenie i powiedział, że wobec gazety podejmie kroki prawne. Po stronie rzecznika resortu stanął wówczas Antoni Macierewicz. - Jestem przekonany, że śledztwo prokuratury wykaże nieprawdziwość medialnych oskarżeń i próbę zorganizowania politycznej nagonki na PiS i Bartłomieja Misiewicza - mówił wówczas minister obrony narodowej.
Tymczasem "Rzeczpospolita" ujawnia, że śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza nadzoruje prokurator Magdalena Witko, prywatnie żona prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego, który wywodzi się z PiS. - Pani Witko nie prowadzi tego postępowania, prowadzi je prokurator wydziału śledczego. Zostało wszczęte, będą realizowane określone czynności i to tyle, co mogę w tej sprawie powiedzieć - powiedział Witold Błaszczyk naczelnik Wydziału II Organizacyjno - Sądowego.
Zobacz także: Misiewicz oferował "pracę za głosy" radnym PO?