Mazurek, pytana w Radiu Zet o relacje Andrzeja Dudy i Antoniego Macierewicza, stwierdziła, że "być może panowie powinni częściej ze sobą rozmawiać". Jej zdaniem, "z kurtuazyjnych listów" między prezydentem a ministrem wynika "tylko to, że potem musimy się tłumaczyć, czy między nimi iskrzy, czy nie iskrzy". Takie słowa rzeczniczki PiS najwyraźniej nie spodobały się w Pałacu Prezydenckim.
Rzecznik prezydenta, Marek Magierowski w rozmowie z portalem Onet.pl zauważył, że "w zarządzaniu państwem wymiana pism to podstawowy standard". Następnie złośliwie kontynuował: - Według prezydenta Andrzeja Dudy pisemna forma kontaktu między urzędami zazwyczaj nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. Ten brak można uzupełnić w szkole.
Polemika pomiędzy rządowymi rzecznikami spodobała się Tomaszowi Lisowi:
"Pisemna forma kontaktu nie odpowiada mającym kłopot z czytaniem. To się da uzupełnić w szkole". Magierowski o Mazurek. No, jest zabawa.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 27 kwietnia 2017
Zobacz także: Wiemy, gdzie teraz pracować będzie Misiewicz! Zupełnie nowe zadania!