Rzecznik PiS o zajściu pod pomnikiem smoleńskim. Zarzuca policji brak reakcji, mówi o naruszaniu nietykalności posłów
Jak co miesiąc na obchodach miesięcznicy smoleńskiej, w dziesiątym dniu miesiąca, pod pomnikiem katastrofy na placu Piłsudskiego pojawiła się delegacja działaczy PiS, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Po raz kolejny aktywiści z Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP zakłócali to wydarzenie, przepychając się z ochroną. Wtedy też Kaczyński miał powiedzieć do nagrywającego zdarzenie aktywisty Arkadiusza Szczurka "ty putinowska szm**o". Po tym zdarzeniu poseł PiS i asystent Jarosława Kaczyńskiego Michał Moskal złożył zawiadomienie na policję.
Tego samego dnia wieczorem znowu doszło do awantury, tym razem Jarosław Kaczyński był w towarzystwie m.in. Antoniego Macierewicza, Jacka Kurskiego, Marka Suskiego, Janusza Kowalskiego i Mariusza Goska. Protestujący z Obywateli RP skandowali "złodzieje", a delegacja PiS po raz kolejny próbowała zabrać wieniec z prowokacyjnym napisem, który sugerował, że Lech Kaczyński był odpowiedzialny za katastrofę Smoleńską. Ponownie doszło do przepychanki między obstawą PiS, a aktywistami.
Dzień po zajściu, rzecznik PiS Rafał Bochenek wysłał Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie, w którym napisał, że pod pomnikiem doszło do "aktów agresji zarówno ze strony zwolenników Platformy Obywatelskiej, którzy każdego miesiąca bezczeszczą pomnik, jak i ze strony funkcjonariuszy policji".
- Funkcjonariusze wykonując najprawdopodobniej polityczne rozkazy nie reagowali na wyzwiska i agresywne zachowanie kierowane wobec parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Zezwalali także na bezczeszczenie pomnika i bronili osób, które się tego dopuszczały. Doszło do wielokrotnego naruszenia nietykalności parlamentarzystów PiS oraz naszych zwolenników, którzy przyszli zaprotestować wobec barbarzyńskiego zachowania osób, które każdego miesiąca uniemożliwiają godne uczczenie pamięci ofiar Tragedii Smoleńskiej - napisał Bochenek.
Walka zwolenników PiS i PO, a po środku policja
Rzecznik PiS podkreślał, że aktywiści publicznie obrażali i szkalowali śp. Lecha Kaczyńskiego, na co - według jego reakcji - policjanci mieli nie reagować. Na razie Komenda Stołeczna Policji nie odniosła się do oświadczenia rzecznika partii.
Bochenek zapowiedział również, że łamanie prawa będzie zgłaszane odpowiednim organom. Z drugiej strony, aktywiści z KOD i Obywateli RP zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu kradzież wieńca, czy nawet... parkowanie w niedozwolonym miejscu. Zdaniem aktywistów, również policja nie reagowała na zachowanie posłów.
Ponadto po samym zajściu posłanka Agnieszka Wojciechowska van Huekelom pod nagraniem na X Szczurka napisała, że Jarosław Kaczyński powinien jeszcze aktywiście "splunąć w pysk", nazwała go również "ubeckim pomiotem" i powtórzyła za prezesem swojej partii wyzywając go od "putinowskich szm*t". Szczurek zapowiedział, że sprawa skończy się w sądzie.