W stronę policji poleciały butelki, petardy, kamienie i race, a funkcjonariusze użyli w odpowiedzi gumowej amunicji. Rzecznik komendanta stołecznego, insp. Sylwester Marczak mówił, że policjanci „byli na linii frontu”. Policja twierdzi, że to grupy chuliganów zaatakowały funkcjonariuszy, chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Z kolei lider Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz (44 l.) pisał na Twitterze o prowokacjach ze strony policjantów i braku reakcji na obrzucenie marszu kamieniami.
– Mieliśmy do czynienia z brutalną agresją, która była ukierunkowana zarówno na mienie, jak i policjantów. Przy tego typu działaniu niezbędne jest zdecydowanie – komentował wydarzenia podczas marszu komendant stołeczny policji, nadinsp. Paweł Dobrodziej (50 l.). Tłumaczył, że jeden z policjantów doznał poważnych obrażeń twarzy i oka.
– Nie może zatem dziwić, że w indywidualnych przypadkach policjanci użyli także broni gładkolufowej – przekonywał w wydanym oświadczeniu Dobrodziej. Wyraził też ubolewanie z powodu postrzelenia w twarz fotoreportera „Tygodnika Solidarność” Tomasza Gutrego (74 l.). „Po ludzku jest mi bardzo przykro. Liczę na szybki powrót do zdrowia pana Tomasza. Wyjaśnimy dokładnie okoliczności tej sytuacji” – napisał komendant stołeczny. Zraniony w twarz fotograf przebywa w jednym z warszawskich szpitali.