- Nie wyobrażam sobie Świąt Wielkanocnych poza moim domem w Łodzi – mówi pani minister. - To czas spędzony w gronie rodziny i najbliższych, a także czas przepięknych polskich tradycji, którym co roku hołdujemy.
- Przepisy na świąteczne potrawy przekazywane są w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie – dodaje Joanna Kopcińska. - Takie potrawy przyrządzały moja mama i babcia. Do ich mistrzowskiego wykonania jeszcze mi trochę brakuje. Święta od dzieciństwa kojarzą mi się też z zapachem domowego ciasta. Co roku piekę sernik z bakaliami i babkę wielkanocną. Oczywiście, nie ma wielkanocnego spotkania z rodziną bez mazurka, na który przepis dała mi moja teściowa.
Pani minister sama zajmuje się też przystrajaniem wielkanocnego koszyczka. Jej mąż i syn dbają za to o to, by śmigus dyngus był zgodny z tradycją, czyli mokry.
- Wspólne niedzielne śniadanie w wielkanocny poranek kojarzy mi się przede wszystkim z rodzinną i ciepłą atmosferą. Cała rodzina pomaga przy jego organizacji. Składamy sobie życzenia i dzielimy się poświęconym jajkiem. Dbamy o jego uroczysty charakter z szacunku dla wagi i znaczenia obchodzonych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. W takich momentach szczególnie przy stole brakuje mi mojego taty, którego niestety nie ma już z nami. Po wspólnym świętowaniu – o ile pogoda dopisuje – razem z mężem i synem staramy się iść na długi spacer z naszym psem Korą – kończy rzeczniczka rządu.