Rafał Matyja: Rząd złośliwości politycznej

2012-02-20 3:00

Czy w związku z pikującymi notowaniami i falą krytyki na 100 dni rządu Donald Tusk sięgnie po Grzegorza Schetynę? - komentuje politolog Rafał Matyja

"Super Express": - Ostatnie sondaże sugerują, że rząd i premier Tusk toną...

Dr Rafał Matyja: - Toną. Ta dynamika spadku popularności jest dość bezwzględna. Przypomnijmy sobie rządy Millera już przed szczytem w Kopenhadze w 2002 roku, kiedy wchodziliśmy do UE. Mówiono wprost, że to jest rząd na 8 lat. I jak szybko się posypało, a SLD zeszło na poziom progu wyborczego? Jest też takie powiedzenie, że media chętnie topią bohaterów, których same wykreowały...

- O rekonstrukcji nowego rządu Tuska zaczęto mówić już w 100 dni po jego powstaniu. To jakiś rekord?

- To tempo może być zaskakujące. Źródłem problemów jest jednak powtórzenie tych samych błędów, co przy poprzednim gabinecie. Na stanowiska mianowano osoby, które nie przygotowywały się do ich objęcia. I nie chodzi mi tu nawet o kompetencje.

- Premier zdecyduje się tak szybko na jakieś zmiany personalne? Czy będzie trwał przy ministrach dłużej, żeby nie przyznawać się do pomyłek?

- Chcąc zmiany, musi zmienić nie tylko personalia, ale pomysł na działanie niektórych resortów. Tyle że do tego musiałby zmienić się sam. Zmienić logikę doboru ministrów i zacząć brać najlepszych ludzi do sprawowania danej funkcji.

- Aż strach tak myśleć, ale może w Platformie to są właśnie ci najlepsi?

- Oni nie są na swoich miejscach. Donald Tusk w poprzednim rządzie postawił Grabarczyka na czele Ministerstwa Infrastruktury, choć byłby akurat dobry w Ministerstwie Sprawiedliwości. Teraz wziął do Ministerstwa Infrastruktury Sławomira Nowaka, choć ten znacznie lepiej niż Joanna Mucha radziłby sobie ze sportem. Gowin nigdy nie przygotowywał się do roli ministra sprawiedliwości. Zbigniew Zdrojewski został ministrem kultury za karę. Podpadł Tuskowi, zostając szefem klubu, więc ten nie mianował go szefem MON, choć przez lata się do tego przygotowywał. Takich przykładów jest więcej...

- Dlaczego premier obsadza ministerstwa takim dziwnym kluczem?

- Nie wiem, może to jakaś złośliwość polityczna?

- Poprzedni gabinet obsadzał podobnie, a rząd nie sypał się w sondażach i na konferencjach tak szybko jak dziś...

- I może szkoda, że np. Grabarczyk tak szybko się nie posypał? Tworząc rząd, Tusk używa stanowisk do rozgrywania wewnętrznych układów w PO. Przykładem takich rozgrywek są losy Schetyny. Tyle że rząd robiony pod dyktando kontroli nad partią, a nie skuteczności ministrów, nie będzie działał dobrze.

- Rząd i premier polecieli w sondażach jak nigdy wcześniej. I to wszystko dopiero przed debatą o reformie emerytalnej.

- W poprzednich latach też nie brakowało problemów. Teraz przeciwnikiem rządu przy ACTA i ustawie o lekach nie było jednak PiS. Teraz rząd starł się ze stroną społeczną. I media, które rządowi sprzyjały, nie miały jak rządu i premiera bronić. Musiały być krytyczne. Ponadto wielu dziennikarzy i ekspertów uważa, że nie ma na razie zagrożenia PiS-owskiego, więc można "bezkarnie" rząd pokrytykować...

- Wspomniał pan los Schetyny. W PO mówią, że "zaczęło się walić, kiedy Tusk go odsunął". Dopóki był w rządzie, nie było problemów z ministrami. Później jako szef klubu i marszałek trzymał w ryzach posłów...

- Niewykluczone. Schetyna potrafił dawać bezpieczeństwo organizacyjne, a także pewien poziom doradztwa. Zawsze był postrzegany jako zorientowany na silne wsparcie dla szefa i partii.

- Niby wsparcie, a okazało się, że to lider wewnętrznej opozycji w PO?

- No nie, liderem opozycji w partii został dopiero po wybuchu afery hazardowej. Nie było to odśrodkowe. Premier Tusk poświęcił go, gdyż nie chciał ryzykować wizerunkowego związku z nim. Nie był pewien jak Schetyna wybrnie z afery hazardowej, ze swojej znajomości z Sobiesiakiem, co może się jeszcze pojawić.

- Dziś przeprosi się ze Schetyną i weźmie go do rządu?

- To możliwy scenariusz. W sumie prędzej Schetyna wróci do rządu, niż Tusk zmieni reguły dobierania ministrów. Problem w tym, że premier wciąż pilnuje, by w PO nikt nie wyrósł. Ma być on i długo, długo nikt.

- Schetyna coraz śmielej krytykuje ewidentne wpadki rządu. Pańskim zdaniem przygotowuje się do walki o całość władzy?

- Raczej przypomina o sobie. Nie wiem, czy jest zdolny do pójścia na wojnę z premierem. To pogrążyłoby Platformę, przeszkodziłoby w sprawnej organizacji EURO 2012. Schetynie na niej zależy i jest wściekły, gdy widzi, co robi w jego resorcie minister Cichocki. Kiedy widzi jego decyzje kadrowe bądź kompletny las, jeżeli chodzi o koordynację organizacji i bezpieczeństwa na EURO 2012.

Dr Rafał Matyja

Politolog, publicysta, wykładowca akademicki