Ryszard Terlecki o przedterminowych wyborach
PiS - mimo różnych zawirowań - ciągle jest zdecydowanym liderem sondaży, choć nie wiadomo, czy przewaga partii Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego nad rywalami wystarcza do tego, by myśleć o utworzeniu sejmowej większości po następnych wyborach. Według najnowszego sondażu przeprowadzonego na zlecenie Super Expressu przez Instytutu Badań Pollster na Zjednoczoną Prawicę chce głosować nieco ponad 35 proc. respondentów. Nie jest pewne jednak to, że wybory odbędą się w terminie konstytucyjnym. Coraz częściej bowiem słyszy się o możliwości skrócenia kadencji Sejmu. W rozmowie z Radiem Plus o ewentualnych przedterminowych wyborach parlamentarnych mówił Ryszard Terlecki. - Taki wariant oczywiście też jest możliwy - podkreślił szef klubu PiS. Teraz do sprawy odniósł się Jacek Ozdoba z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
Jacek Ozdoba stawia granice
Wiceminister klimatu i środowiska generalnie chwali sobie współpracę z PiS, ale podkreśla, że "Solidarna Polska mówi o prawie i pewnej granicy, która nie powinna zostać przekroczona".
Polityk nie jest przyspawany do swojego stanowiska. To dotyczy także mnie. Ja nie mogę tej granicy przekroczyć. Jeśli będzie tak, że argumenty przestaną funkcjonować i dojdzie do eskalacji, to oczywiście zawsze istnieje ryzyko wyczerpania formuły koalicji. Ja jestem jednak optymistą i wierze w to, że wygrają argumenty merytoryczne - zapewnił.
Ozdoba po raz kolejny krytycznie odniósł się do propozycji Andrzeja Dudy w sprawie Sądu Najwyższego. Zaznaczył przy tym, że jednym ze zobowiązań Zjednoczonej Prawicy wobec Polaków jest "sprawny wymiar sprawiedliwości". - To taki system, który nie jest paraliżowany. Propozycja pana prezydenta zakłada możliwość podważenia statusu sędziego (Sądu Najwyższego - red.) przez pięciu sędziów sądu apelacyjnego (tzw. test niezawisłości). Co to de facto oznacza? Gdybym był profesjonalnym obrońcą, to doradzałbym swojemu klientowi właśnie taką drogę. Wielu oskarżonym, szczególnie w sprawach karanych, zależy na przedłużaniu procesu. Taki test niezawisłości spowodowałby całkowity paraliż. Ta „zabawa” w ustalanie kto jest sędzią, a kto nie, wprowadziłaby skrajne upolitycznienie sądownictwa - ocenił wiceminister.