Raport NIK jest bezlitosny. Zbadano 20 kampanii rządowych, z których 18 oceniono negatywnie. Mimo że na działania te wydano aż 165 mln zł, ponad 148 mln zł uznano za zmarnowane. NIK podkreśla, że kluczowym wskaźnikiem skuteczności kampanii była ich „zauważalność”, a nie faktyczna zmiana postaw społecznych. Czy więc kampanie były jedynie propagandowym narzędziem, które miało tylko „zrobić wrażenie”?
Skarga o szkalowanie o. Rydzyka trafia do KRRiT. Ostre oskarżenia
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych przykładów jest kampania „Zwroty, które cieszą”, na którą rząd PiS przeznaczył 7,2 mln zł. Jej celem było utrzymanie pozytywnego odbioru zwrotów podatkowych w społeczeństwie. Brzmi absurdalnie? NIK również uznała to za przykład niecelowości wydatków publicznych, zwłaszcza że zwroty były wynikiem naprawy błędów wprowadzonych przez tzw. Polski Ład.
Zawiadomienia do prokuratury – czy ktoś za to odpowie?
W obliczu nieprawidłowości, NIK zdecydowała się na złożenie zawiadomień do prokuratury przeciwko trzem byłym urzędnikom KPRM i Ministerstwa Finansów. Zawiadomienia dotyczą niedopełnienia obowiązków oraz działania na szkodę interesu publicznego. Co więcej, zapowiadane są kolejne zawiadomienia związane z innymi kampaniami, które według Izby również były prowadzone w sposób nieefektywny i niezgodny z przepisami.
Mimo ostrej krytyki, NIK nie kwestionuje samej idei prowadzenia kampanii społecznych przez administrację publiczną. Jednak, jak wynika z raportu, rząd PiS nie wykazał się racjonalnym podejściem do wydatkowania środków publicznych, co rodzi pytania o odpowiedzialność osób zaangażowanych w te działania. Czy prokuratura podejmie dalsze kroki? Czy kampanie rządowe, które miały budować wizerunek i edukować społeczeństwo, okazały się jedynie narzędziem propagandy?