Ryszard Czarnecki

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Ryszard Czarnecki o przedterminowych wyborach. "Mogę się założyć, że...

2021-04-24 5:00

- Tarcia to rzecz naturalna. Najlepiej jednak przyjąć zasadę, że o pewnych rzeczach rozmawiamy w swoim gronie, starając się nie pokazywać różnic na zewnątrz. Ja wierzę w instynkt samozachowawczy polityków prawicy, którzy wiedzą, że wyborcy nam wybaczą różne błędy, ale nie wybaczą braku jedności. I wierzę, że wyciągnęliśmy wnioski z 2001 r., gdy skłócona prawica oddała lewicy rządy podane na tacy - mówi w rozmowie z "Super Expressem" europoseł PiS Ryszard Czarnecki. W krótkiej, acz treściwej rozmowie, bliski znajomy prezesa tłumaczy nam mechanizmy tarć w Zjednoczonej Prawicy oraz zdradza, czy jego zdaniem będą przedterminowe wybory.

Nawet jasnowidz Jackowski miałby problemy z przewidzeniem tego, czy kolejne wybory do parlamentu odbędą się w konstytucyjnym terminie. W obozie władzy szaleje wojna domowa i kolejne kłótnie przekreślają nadzieję na to, że obecny obóz w przyszłych wyborach wystartuje z jednej listy. Pytanie za sto punktów brzmi "kiedy będą te wybory". Nasz rozmówca - Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości - nie ma żadnych wątpliwości. 

„Super Expres”: – Na ostatnim posiedzeniu Sejmu miało odbyć się głosowanie w sprawie OFE. Czy to prawda, że zdjęto je z agendy ze względu na sprzeciw posłów Solidarnej Polski?

Ryszard Czarnecki: – O tym nie słyszałem. Ale już wiem, o czym pan redaktor będzie chciał rozmawiać. I powiem od razu: różnice w Zjednoczonej Prawicy się zdarzają, ale te drobne różnice na pewno nie przysłonią tego, co nas łączy.

– Coś was jeszcze łączy? Przecież największa pomoc dla Polski w ramach Unii Europejskiej od dekad jest kością niezgody, która przesłania wszelkie inne „drobne różnice”. Solidarna Polska wręcz mówiła „weto albo śmierć”, a weta w końcu nie było. Oczekujemy więc śmierci koalicji.

– Łączy nas wspólny program rządu, co do którego zgadzamy się w 95 proc. Łączą nas siedem lat bliskiej współpracy, wiara w prawicowe ideały i przekonanie o zwycięstwie w przyszłych wyborach w 2023 r.

– Gdyby tylko pana optymizm podzielali politycy Solidarnej Polski. Jacek Ozdoba mówił nam, że teraz „nie zna dnia ani godziny”, i zdradził przy okazji, że partia Zbigniewa Ziobry jest w ciągłej gotowości do wyborów...

– A ja mogę się założyć, że wybory odbędą się w konstytucyjnym terminie za dwa i pół roku. Co do Funduszu Odbudowy jestem równie mocno przekonany, że on zostanie przegłosowany. Opozycja znalazła się w pułapce. Przez kilkanaście lat wmawiała wyborcom, że Unia Europejska jest taka wspaniała, to teraz nie ma moralnego prawa głosować przeciwko ratyfikacji pomocy z Brukseli. Nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy PiS sympatyzujący z KO czy Lewicą nie zaakceptują sytuacji, w której opozycyjne partie zablokują wpływ miliardów Euro do Polski. Jednym słowem opozycja będzie zmuszona zacisnąć zęby i wcisnąć przycisk oddający głos za ratyfikacją Funduszu Odbudowy.

– A dlaczego Zbigniew Ziobro nie wciśnie tego przycisku? Dlaczego  Jarosław Kaczyński musi wysługiwać się głosami opozycji, zamiast znaleźć wsparcie w koalicjancie?

– Zacznijmy od tego, że liczy się skuteczność. Czy ta ustawa przejdzie głosami opozycji, czy nie, to jest sprawa drugorzędna. Ważne, żeby przeszła. A przejdzie. Jeśli chodzi o kwestię różnic w koalicji, one się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać. Tak było za rządów PO-PSL, AWS-UW czy SLD-PSL. Tak też jest w krajach Zachodu. Apeluję zatem o uczciwość i symetrię. Skoro przez szereg lat pozwalaliśmy premierowi Gowinowi budować swoją tożsamość na lewo od PiS, to trudno teraz odmawiać Solidarnej Polsce prawa do działań lokujących ugrupowanie na prawo od PiS.

– Pan powołuje się na koalicje PO-PSL, AWS-UW. A nie pamięta pan, jakie tarcia były w tych koalicjach i jak one kończyły?

– PO-PSL rządziła osiem lat! Jeszcze raz mówię. Tarcia to rzecz naturalna. Najlepiej jednak przyjąć zasadę, że o pewnych rzeczach rozmawiamy w swoim gronie, starając się nie pokazywać różnic na zewnątrz. Ja wierzę w instynkt samozachowawczy polityków prawicy, którzy wiedzą, że wyborcy nam wybaczą różne błędy, ale nie wybaczą braku jedności. I wierzę, że wyciągnęliśmy wnioski z 2001 r., gdy skłócona prawica oddała lewicy rządy podane na tacy.

Rozmawiał Daniel Arciszewski 

NIE PRZEGAP:"Zjednoczonej Prawicy już nie ma". Przełomowe słowa eksperta

Express Biedrzyckiej - Ryszard Czarnecki: Terlecki to zły policjant w koalicji