To była tylko kwestia czasu. Rosyjscy barbarzyńcy zaczęli intensywniej atakować położone na zachodnie miasta i miasteczka Ukrainy. Rosyjskie rakiety w minioną niedzielę spadły w pobliżu Jaworowa, niewielkiego miasteczko w obwodzie lwowskim, które zamieszkuje około 13 tysięcy mieszkańców. Co konkretnie było celem ataku Rosjan? Pod Jaworowem znajdowało się Międzynarodowe Centrum Sił pokojowych i Bezpieczeństwa. W wyniku ostrzału rakietowego według lokalnych władz zginęło 35 a rannych zostało 130 osób. Tak wygląda Jaworów po ataku Rosjan:
Tymczasem prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzega kraje zachodu, że rosyjska agresja nie zatrzyma się na Ukrainie. - Jeśli nie zamkniecie nieba nad naszym krajem, tylko kwestią czasu jest, kiedy rosyjskie rakiety zaczną spadać na wasze terytorium, na terytorium NATO - stwierdził ukraiński przywódca w oświadczeniu opublikowanym w Internecie. Kraje NATO nie chcą podjąć takich działań w obawie o własne bezpieczeństwo i możliwe rozpoczęcie wojny z Rosją.
Po ataku na położony o 25 kilometrów od polskiej granicy Jaworów na mieszkańców sąsiedniego Podkarpacia padł blady strach. Potężna fala uderzeniowa wzniecona przez rosyjskie rakiety była odczuwalna przez mieszkańców polskich przygranicznych wsi. - Przestraszyłam się. Najpierw słyszałam cztery wybuchy, potem chwila przerwy i kolejne dwa. Szyby w domu zadrżały - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej pani Małgorzata z Podkarpacia.
Brutalna prawda o wojnie na Ukrainie na zdjęciach: