Były wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS Marcin Romanowski przebywa na Węgrzech. Tam poprosił o azyl polityczny, który został mu udzielony. W rozmowie z nami polityk komentował swoją decyzję mówiąc: - Mamy do czynienia w Polsce z represjami, z przestępczością o charakterze rządowym stąd też prześladowanemu politykowi opozycji Węgry przyznały ochronę prawną i azyl. Ja się nie ukrywam, nie ukrywam swojego miejsca pobytu. Jestem na Węgrzech. Przyznanie mi przez państwo członkowskie UE azylu potwierdza, że w Polsce mamy do czynienia z prześladowaniami politycznymi. I nie byłem w Hiszpanii, jestem na Węgrzech - zaznaczył.
Romanowski mówi, co musi się stać, by wrócił do Polski. Nastąpi to nawet w 6 godzin
Polityk postanowił też odnieść się do słów ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara, który przyznał, że polityk PiS może liczyć na uczciwy proces. Napisał specjalny list otwarty, a jego treść opublikował w mediach społecznościowych. Jak wskazał, publicznie zobowiązuje się do tego, że w ciągu sześciu godzin pojawi się w Polsce, ale muszą zostać spełnione konkretne warunki. Przede wszystkim zrobi to, jeśli: - (...) Rząd wycofa się z nielegalnych działań opisanych w poniższych punktach. Dalej wskazał konkrety:
1. Opublikowanie wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które od kilku miesięcy są nielegalnie blokowane przez Premiera Donalda Tuska.2. Uznawanie i stosowanie się bez wyjątku do wszystkich orzeczeń wydawanych przez sędziów każdej z izb Sądu Najwyższego.3. Przywrócenie nielegalnie odwołanych prezesów sądów, poczynając od Sądu Apelacyjnego i Okręgowego w Warszawie.4. Zakończenie nielegalnych manipulacji w losowaniu sędziów do orzekania w sprawach karnych.5. Zakończenie bezprawnej blokady wykonywania obowiązków przez Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, który nielegalnie został pozbawiony swojej funkcji oraz przywrócenie nielegalnie odwołanych szefów prokuratur, poczynając od prokuratur regionalnych i okręgowych.
W najnowszym wywiadzie minister Bodnar pytany o to, czy był zaskoczony tym, że Marcin Romanowski odnalazł się na Węgrzech przyznał, że tak: - Bardziej obstawiałem, że to będzie ukrywanie się w jakimś klasztorze czy odwoływanie się do związków z Opus Dei, czyli bardziej klasyczna ucieczka. Marcin Romanowski postanowił zaangażować całą społeczność międzynarodową w swoje problemy kryminalne - wyjaśnił w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
CZYTAJ: Romanowski może wrócić do Polski. Patryk Jaki wylicza warunki