– Zarzuty są absurdalne i mają przykryć sytuację z kryzysem epidemii – powiedziała „Super Expressowi” córka Romana Giertycha Maria. To ona jako pierwsza poinformowała o zatrzymaniu. „W dniu dzisiejszym CBA zatrzymało Romana Giertycha, mojego tatę. Trwa przeszukanie naszego domu. Będę podawać dalsze informacje. Z wyrazami szacunku, Maria Giertych” – napisała na Twitterze.
Giertych miał zostać zatrzymany przed warszawskim sądem okręgowym przez kilku cywilnych funkcjonariuszy. Jak mówią świadkowie, kajdanki założono mu dopiero w samochodzie.
Razem z Giertychem zatrzymano twórcę koncernu informatycznego Prokom Ryszarda K. Według komunikatu CBA zatrzymani mieli wyrządzić szkodę finansową – na sumę ponad 90 mln zł – jednej ze spółek, notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych. Jednocześnie CBA poinformowało, że sprawa jest rozwojowa i „planowane są kolejne zatrzymania”. Biuro podało również, że zatrzymani mają usłyszeć zarzuty przywłaszczenia mienia i prania pieniędzy.
Tymczasem na Twitterze Giertycha pojawił się krótki komunikat. „Zostałem dziś zatrzymany pod zarzutem działania na szkodę jakiejś spółki, skuto mnie kajdankami w przeddzień sprawy aresztowej L. Czarneckiego, którego jestem jedynym obrońcą. Nie pozwólcie, żeby moje zatrzymanie przykryło katastrofę epidemiczną rządu PiS, bo taki jest tego cel” – brzmiał wpis.
Zatrzymań dokonano na polecenie Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, jednak jej rzeczniczka, Anna Marszałek, odmówiła podania szczegółów na ten temat. Z kolei rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn, poinformował, iż postępowanie dotyczy lat 2010–2015. – Sprawa jest stricte kryminalna – powiedział Żaryn na konferencji prasowej.