Według Jana Rokity, Donald Tusk najlepiej polskie w podejściu do "rewolucji kijowskiej" prezentowały trzy odmienne podejścia. Ocenia, że spośród trzech ośrodków władzy (prezydent, premier, minister spraw zagranicznych) skoncentrowanych na ostatnich wydarzeniach na Ukrainie to Donald Tusk spisał się najlepiej- jednak jak zauważa, inicjatywa polski dotycząca wprowadzenia sankcji była spóźniona.
Rokita zauważa, że działania Komorowskiego odnośnie wydarzeń na Ukrainie były skrajnie zachowawcze. Zdaniem byłego polityka Europa oczekiwała od polski bardziej ofensywnej polityki względem Ukrainy.
-Tę skrajnie zachowawczą strategię prezydent obwieścił na łamach niemieckiej "FAZ", wywołując zresztą publiczne zdziwienie szefa niemieckiego MSZ, przywykłego do ofensywnej polskiej polityki na Wschodzie- napisał Rokita na łamach Gazety Wyborczej.
Jeśli chodzi o Radosława Sikorskiego, zdaniem Rokity jego polityka epatowała niechęcią zarówno do Janukowycza jak i do przywódców opozycji. Według niego dał temu wyraz w finale negocjacji "wbijając im do łbów, że nie mają żadnych szans na zwycięstwo".
Zobacz też: Rokita bronił agentów SB
Jeśli chodzi o politykę premiera, Rokita zauważa, że "Najbardziej elastyczny w trojce okazał się premier Tusk". Jednak mimo ogłoszonego w Europie sukcesu polskiej polityki zagranicznej, były polityk twierdzi, że popełnił błąd wykazując w pewnym momencie bierność, a inicjatywa Polski dotycząca nałożenia na Ukrainę sankcji gospodarczych była spóźniona.
"Tournée po 13 krajach mogło być politycznym majstersztykiem, gdyby jego efektem stały się sankcje wobec Janukowycza. Ale tego już Tusk nie zauważył. Spóźniona inicjatywa sankcji miała małe znaczenie, albowiem w Kijowie nastąpiło już krwawe przesilenie"- komentuje Rokita.
Czytaj również: ZNISZCZENIA w Kijowie KONTRA REZYDENCJE POLITYKÓW - takie podziały są na całej UKRAINIE [ZDJĘCIA]