Paweł Deresz

i

Autor: East News Paweł Deresz, ś.p. Jolanta Szymanek-Deresz

Rodzina i przyjaciele pomagają mi żyć. Paweł Deresz w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej

2020-04-10 6:00

W tym roku miałaby dopiero 66 lat. Przez lata była bliską współpracowniczką i szefową kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz jedną z najbardziej obiecujących posłanek VI kadencji Sejmu. Niestety życie i karierę Jolanty Szymanek-Deresz, 10 lat temu, niespodziewanie przerwała katastrofa smoleńska. Dekadę od tej tragedii o swoim bólu, tęsknocie za żoną i wspomnieniach tamtego dnia Kamili Biedrzyckiej opowiedział Paweł Deresz.

- 10 kwietnia pamiętam jak dziś. Zadzwoniła do mnie dyrektor biura żony, i powiedziała żebym włączył telewizję. Wtedy zaczęła się moja tragedia. Moja i całego polskiego społeczeństwa. Na początku stwarzano nam – rodzinom - nadzieję, że z katastrofy uratowały się trzy osoby... ale później wszystko było już jasne. Czarna dziura, brak informacji przez kilka godzin… to było przerażające – wspomina Deresz i dodaje, że do dziś nie rozumie jak to możliwe, że doszło do tej tragedii. - 10 lat później nadal nie znam odpowiedzi na kilka zasadniczych pytań… dlaczego kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego wybrała do lądowania nieczynne od wielu miesięcy lotnisko smoleńskie. Dlaczego w ogóle ten samolot wystartował skoro było wiadomo o złej pogodzie. Dlaczego gen. Błasik twierdził, że maszyna jest bezpieczna skoro później pan Macierewicz mówił, że na jego pokładzie były bomby. Dlaczego do sterylnej kabiny pilotów wchodzili tak jak do baru… pytań, na które nie mam odpowiedzi jest bardzo wiele… - podkreśla Paweł Deresz.

ŻYCIE PO ŚMIERCI

- To prawda, że czas w jakimś sensie leczy rany. Na szczęście mam oparcie w rodzinie. W międzyczasie moja córka Kasia stała się wziętym adwokatem i urodziła dwie wspaniałe dziewczynki, które są moim oczkiem w głowie. Rodzina i przyjaciele pomagają mi żyć… - mówi wzruszony Deresz i wraca wspomnieniami do chwili kiedy po raz pierwszy zobaczył swoją żonę. - Z Jolą poznaliśmy się w Bułgarii na plaży, była taka piękna... później były wspólne zagraniczne wyjazdy, pobyt mojej żony ze mną w Pradze, gdzie byłem korespondentem. Następnie moja praca poszła w cień i pojawiły się zachwyty nad cudownym odnalezieniem mojej żony, która z prawniczki i adwokata stała się nagle prawą ręką Aleksandra Kwaśniewskiego. Była nie tylko lubiana i szanowana, ale ceniona jako polityczka. Odgrywała coraz większą rolę, ale śmierć to przerwała... - mówi Deresz.

ŻONA. TOWARZYSZKA. PRZYJACIEL.

- Jola była osobą niezwykle wesołą i towarzyską. Uwielbialiśmy podróżować, zwiedziliśmy razem trzy czwarte świata. Każdą wolną chwilę i pieniądz wykorzystywaliśmy do podróżowania. Tego mi najbardziej brakuje: żony, partnera, towarzyszki i przyjaciela… - mówi.

Jak Paweł Deresz będzie obchodził 10. rocznicę katastrofy? - Chciałem iść na cmentarz, ale cmentarze ze względu na obecną sytuację są zamknięte. Pewnie będę siedział w domu, bo kontaktu z rodziną też nie mam... córka mieszka z rodziną oddzielnie, więc pewnie będziemy się kontaktowali telefonicznie. Najbardziej przykre jest to, że nie możemy się spotkać z ojcem Joli, który pokładał w niej wielkie nadzieje i nadal bardzo to przeżywa. Bo jego córka w kwiecie wieku odeszła z tego świata...

Super Raport 9 IV (goście: Krzysztof Śmiszek, Marek Zuber)