Rodzice Romana Pratasiewicz pojawili się w niedzielę rano w "Dzień dobry TVN". Ich syn już od tygodnia jest zatrzymany na Białorusi. W zeszłą niedzielę leciał on wraz ze swoją dziewczyną z Aten do Wilna, jednak samolot, na pokładzie którego się znajdowali został zmuszony do lądowania na terytorium Białorusi, na lotnisku w Mińsku. Tu doszło do zatrzymania Pratasiewicza przez białoruskie służby, opozycjonisty, dziennikarza, blogera. Głos w sprawie syna kilka dni temu zabrali jego rodzice, którzy w niedzielę pojawili się też w programie śniadaniowym. Spotkali się na rozmowie z prowadzącymi odcinke: Ewą Drzyzgą i Agnieszką Woźniak-Starak. Rodzice opozycjonisty mieszkają w Polsce, we Wrocławiu, zajmują się projektowaniem krajobrazu. W Polsce czują się dobrze, jak podkreślili, Polska to piękny kraj. Jak mówiła matka Pratasiewicza, jako rodzice robią wszystko i wykorzystują każdą okazję, by zaapelować o uwolnienie syna. - Krzyczę korzystając ze wszystkich możliwości: uratujcie dzieciaki - mówiła wstrząśnięta matka Romana, pani Natalia o synu i jego dziewczynie.
Jarosław Kaczyński ujawnił majątek. Tłusta pensja i emerytura. Oświadczenie majątkowe