- Dziś sądy są zawalone i ta ustawa odciążyłaby je w wielu sprawach. Jeśli małżonkowie byliby zgodni co do władzy rodzicielskiej, czy co do kwestii użytkowania wspólnego mieszkania, to urząd stanu cywilnego mógłby rozwiązać takie małżeństwo. Natomiast w innych już sprawach decydowałby sąd. Przy każdej komplikacji sprawa trafiałaby do sądu. Urząd rozstrzygałby o rozwodach tylko w czystych, klarownych sytuacjach – zaznacza w rozmowie z „Super Expressem” poseł Lewicy Marek Dyduch, który jest odpowiedzialny za projekt zmian w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Pomysł nie podoba się jednak posłom PiS. Oj z tego będzie gruba polityczna afera!- Ten pomysł to typowo lewicowy projekt! Zero zaskoczenia. Przyspieszenie rozwodów, ułatwienia procedur w tej sprawie to naruszenie dotychczasowych zasad i próba rozmontowania tradycyjnej rodziny. Postępowanie przed urzędem stanu cywilnego, zupełnie nieprzygotowanym do tego, jest jakimś nieporozumieniem. Nie zagłosowałbym za tym projektem – komentuje w rozmowie z „Super Expressem” poseł PiS Marek Ast. A Wy co sądzicie o pomyśle posła Marka Dyducha? Czy postępowania rozwodowe w jasnych sytuacjach powinny odbywać się przed urzędem stanu cywilnego czy tak jak dotychczas przed sądem? Zapraszamy do komentowania całej sprawy.
ZOBACZ TAKŻE: Pawłowicz wkroczyła do akcji. Dzika furia! Międzynarodowa afera