Bartłomiej M.

i

Autor: PIOTR LAMPKOWSKI / Super Express

Ratowali syna u Rydzyka. Tak rodzina walczyła o „Miśka” [WIDEO]

2019-02-02 6:00

Kiedy CBA zatrzymało Bartłomieja M. (29 l.), błyskawicznie okazało się, że ma ważnych przyjaciół. Rodzina byłego rzecznik MON załatwiła poręczenie u samego ojca Rydzyka. Mimo tego wsparcia, został jednak aresztowany. Trafił do zakładu w Tarnowie. - „Czołem panie ministrze” - tak mieli go powitać inni osadzeni.

– Najbliższa rodzina zwróciła się z prośba o poręczenie. Ojciec dyrektor go udzielił i od razu upublicznił sprawę – nasze informacje potwierdza Andrzej Jaworski (49 l.), były poseł PiS nazywany „toruńskim łącznikiem”.

Udało nam się ustalić, że z ojcem dyrektorem skontaktowała się siostra Bartłomieja M. – Rodzina narzekała na to jak potraktowało ich CBA. Podobno było bardzo brutalnie. Inaczej niż w przypadku byłego szefa KNF, którego wezwali telefonicznie, a on się stawił – mówi źródło „SE”. – Ojciec Tadeusz przychylił się do prośby, szkoda mu było chłopaka. Tym bardziej, że M. to student WSKSiM w Toruniu – usłyszeliśmy.

Były rzecznik MON z pewnością może liczyć na podobne wsparcie u swojego politycznego patrona, Antoniego Macierewicza (71 l.). – Nawet po wyrzuceniu z partii, kiedy mówiliśmy Macierewiczowi, że „Misiek” powinien zniknąć, Antek wielokrotnie opowiadał jaki to biedny chłopak i jak mu się nie powiodło – mówi nam jeden z polityków PiS.

Decyzją sądu Bartłomiej M. spędzi trzy miesiące w areszcie tymczasowym. Usłyszał zarzuty dot. powoływania się na wpływy i pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw w celu uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł. Miał też doprowadzić do wyrządzenia szkody na rzecz Polskiej Grupy Zbrojeniowej w wysokości blisko 3,2 mln zł.