- O sprawie zlecenia przez Antoniego Macierewicza tłumaczenia raportu na język rosyjski dowiedzieli się posłowie komisji ds. służb specjalnych od oficerów SKW - pisze "Wprost".
Tłumaczka Irina O. za swoją pracę otrzymała 17 tysięcy złotych. Zatrudniono ją jednak bez procedury przetargowej, a umowę podpisano po zakończeniu tłumaczenia. Fragmenty raportu dostarczano do mieszkania kobiety znajdującego się na tzw. osiedlu rosyjskim w Warszawie, tj. przy ulicy Sobieskiego na Mokotowie - donosi tygodnik.
Według informacji uzyskanych przez posłów, raport początkowo planowano przetłumaczyć także na język niemiecki i ukraiński, jednak ostatecznie tłumaczenia dokonano tylko na rosyjski.
- SKW nie pokazała posłom dokumentów obciążających Macierewicza - informuje jednak "Rzeczpospolita". - Jedynym dokumentem, który ma świadczyć o nieprawidłowościach przy tłumaczeniu raportu z weryfikacji WSI, który pokazała posłom SKW, jest umowa datowana na czas, gdy był on już jawny - dowiedziała się "Rzepa".