Rafał Ziemkiewicz został zatrzymany na lotnisku w Wielkiej Brytanii. Co tam się wydarzyło? Według ustaleń „Do Rzeczy” brytyjskie służby celne przepuściły żonę i córkę Rafała Ziemkiewicza, natomiast sam publicysta został zatrzymany. Odebrano mu leki na cukrzyce, które miał ze sobą. Małżonka dziennikarza w rozmowie z niezalezna.pl powiedziała: "Odwoziliśmy córkę i męża zatrzymano na lotnisku przy przejściu granicznym. Początkowo powiedziano, że to chwilowe, że trzeba wyjaśnić pewne rzeczy. Mąż był przez trzy godziny zatrzymany na Heathrow, po czym poproszono go do "pokoju przesłuchań", zebrano od niego odciski palców, zrobiono rewizję osobistą i wykonano zdjęcia, a następnie po kolejnych pół godziny powiedziano, że jest aresztowany. Zabrano mu rzeczy osobiste, dokumenty, leki i telefon. Nie podano zarzutu, pod jakim zatrzymano męża".
Sprawą zajął się resort spraw zagranicznych. Rzecznik resortu podał na Twitterze: "Trwają odpowiednie czynności wyjaśniające polskich służb konsularnych. Będziemy informować o rozwoju zdarzeń w miarę rozwoju sytuacji". Tymczasem w sieci już płynie fala podejrzeń i komentarzy. Niektórzy porównują działania służb brytyjskich do białoruskich i postrzegają całe zdarzenie jako zamach na wolność słowa. W 2018 roku odwołano - po interwencji posłanki Partii Pracy Rupy Huq - trzy spotkania autorskie z Ziemkiewiczem, które miały odbyć się w Bristolu, Cambridge i Londynie. Inne osoby uspokajają jednak, że to za wcześnie na ferowanie wyroków i należy poczekać, aż sprawa się wyjaśni.
Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, zatrzymany dzisiaj przez brytyjskie służby na lotnisku Heathrow Rafał Ziemkiewicz, został wypuszczony na wolność. Dziennikarz musi jednak bezzwłocznie wrócić do Polski. - Zostałem zatrzymany za poglądy, które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii – powiedział Rafał Ziemkiewicz, cytowany przez PAP.
Polecany artykuł: