Im dłużej antyPis przegrywa tym bardziej zmienia się w… dawny PiS. Dziś to liberałowie są pozamykani, nieufni wobec odmiennych poglądów, wszędzie tropią spiski i rozumują według zasady „kto nie z nami ten przeciwko nam”. Totalna PiSizacja antyPiSu. Oto, co stało się w Polsce ostatnich kilku lat.
Oczywiście jeśli masz takie poglądy, jak antyPiS to zapewne tego nie zauważysz. Grunt to w lot podłapywać kolejne zwrotki piosenki pt. „PiS to koniec świata”: Kaczor-dyktator, Kaczor-antyeuropejczyk, Kaczor-antysemita, Kaczor pionek Putina, Kaczor-sprawca globalnego ocieplenia, Kaczor-wróg niepełnosprawnych, Kaczor bijący dzieci. I tak dalej. Tak to leci.
Ale spróbuj się sprzeciwić. Co ja mówię „sprzeciwić”? Spróbuj przyznać się zaledwie, że któraś ze zwrotek antypisowskiej piosenki budzi twoje wątpliwości. Bo po prostu zwyczajnie nie jesteś przekonany, co do tezy na przykład o autorytarnych zapędach polskiej władzy. Albo zaczynasz się zastanawiać, czy na pewno uczciwe jest argumentowanie jakoby to obecna polska władza ponosiła aż tak wielką odpowiedzialność za pogodowe anomalie tego lata. I grzecznie prosisz o dodatkowe argumenty.
Wówczas spora część antyPiSu wpada niestety we wściekłość. Pytający zostaje natychmiast przedstawiony jako prowokator. Logika „kto nie z nami, ten przeciwko nam” nakazuje traktować go jako wroga. Albo nawet gorzej. W jakimś sensie taki poszukiwacz uczciwego dialogu jest traktowany nawet gorzej niż zatwardziały PiSowiec. AntyPiS wylewa bowiem na niego całą swoją skumulowaną wściekłość i żółć. W takim układzie stajesz się jakby „zastępczym Kaczyńskim”. Tego prawdziwego gniew antyPiSu dosięgnąć nie może. Ale czemu nie wyżyć swoich kompleksów na kimś, kto jest pod ręką? Masz stresy w pracy, więc… wrzeszczysz na żonę, że zupa była za słona.
Jeżeli ta postawa się po stronie antyPiSu nie zmieni, to już bardzo niedługo będą się kisili wyłącznie we własnym sosie. Przekonani będą przekonywali przekonanych. A debata publiczna po tej stronie zamieni się do reszty we wspólne jęczenie. Oj jaki ten PiS straszny!. No straszny Panie, straszny!