Rafał Trzaskowski

i

Autor: Andrzej Lange Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski: PiS marginalizuje Polskę

2017-02-11 3:00

- Nie wiem, czemu rząd PiS tak bardzo sprzeciwia się temu, żeby dobrowolnie i czasowo przesiedlić jakąś ograniczoną liczbę kobiet i dzieci z obozów dla uchodźców do Polski. Nie jest to więc żaden sukces, ale zwykłe chowanie głowy w piach i ucieczka od wszystkich europejskich problemów. - wypowiada się Rafał Trzaskowski, minister ds. europejskich, w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Minister Waszczykowski jest bardzo zadowolony z prowadzonej przez siebie polityki zagranicznej. Chwali go też prezydent Duda, a wy - opozycja - jak zwykle krytykujecie. Czemu nie doceniacie szefa naszej dyplomacji?

Rafał Trzaskowski: - Przede wszystkim chciałbym, żeby pan minister wreszcie zaczął mówić o konkretach. Czwartkowe wystąpienie Witolda Waszczykowskiego składało się bowiem z samych banałów, a nie podzielił się informacją, co tak naprawdę udało mu się zrobić przez ostatni rok poza dwoma rzeczami. Jedna jest pozytywna.

- No to pochwalmy.

- Chodzi o kontynuowanie naszej polityki w kwestiach bezpieczeństwa i udany szczyt NATO w Warszawie.

- Nie słucha pan PiS, bo to przecież ich sukces.

- Tyle tylko, że to kłamstwo. Boli mnie, że PiS nie jest w stanie przyznać, że to wspólny sukces. Że my wynegocjowaliśmy większość założeń, które przyjęto na szczycie, a oni rzeczywiście doprowadzili ten proces do udanego końca. W Sejmie padały oskarżenia, że w ogóle nie prowadzone były przygotowania do tego wydarzenia, ale całe szczęście jasno pokazaliśmy, że to absolutne kłamstwo. To jednak jedyny sukces PiS w polityce zagranicznej. Druga rzecz, którą widzę, to bardzo kontrowersyjne otwarcie na Białoruś ponad głowami Polonii.

- I tyle osiągnięć?

- Owszem. Oprócz tego widzę jedynie izolację w UE, spadek naszych wpływów, obrażanie każdego z naszych partnerów i wychodzenie ze wszystkich nieformalnych grup, które dają prawdziwe wpływy. Trójkąt Weimarski umiera. Na posiedzenia nieformalnej unijnej "szóstki" nie jesteśmy zapraszani. Widzę jedynie osłabianie naszej pozycji, samomarginalizację naszego kraju.

- PiS chwali się jeszcze jednym sukcesem. Chodzi o to, że pod przywództwem Polski Europa Środkowo-Wschodnia wywalczyła możliwość nieprzyjmowania uchodźców.

- Po pierwsze, PiS jeszcze niczego nie wywalczył. Negocjacje na temat tego, co zrobić z problemem imigracji, trwają. Jeżeli zaś chodzi o walkę z matematycznymi mechanizmami rozdzielania uchodźców, dzięki którym ktoś mógłby nam coś narzucać, to już rząd PO je blokował i dobrze, że PiS to podejście podziela. Natomiast na przyjęcie bardzo ograniczonej liczby ludzi o potwierdzonej tożsamości, wyrażających chęć przyjazdu do Polski, naprawdę nas stać. Nie wiem, czemu rząd PiS tak bardzo sprzeciwia się temu, żeby dobrowolnie i czasowo przesiedlić jakąś ograniczoną liczbę kobiet i dzieci z obozów dla uchodźców do Polski. Nie jest to więc żaden sukces, ale zwykłe chowanie głowy w piach i ucieczka od wszystkich europejskich problemów. To w żaden sposób nie wzmacnia naszej pozycji. Naszego głosu nie ma albo jest całkowitym marginesem.

- No jak to? Minister Waszczykowski przekonuje, że teraz to nas dopiero słychać. Za waszych rządów Polska stała przy linii, a teraz włączyła się do gry.

- Ale to są tylko hasła, hasła, hasła. Ja się pytam o konkrety. My wywalczyliśmy największe pieniądze z unijnego budżetu, zaproponowaliśmy unię energetyczną, która jest teraz realizowana. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać. A co ten rząd zrobił? Gdzie są ich sukcesy? Poza tym, że ciągle opowiadają o wstawaniu z kolan, to czytają exposé ministra Waszczykowskiego, to są tam same truizmy. Żadnych konkretów.

- Nawet ludzie, którzy nie są wielkimi fanami PiS, dostrzegają w tym exposé pozytywy. Choćby to, że polska dyplomacja dokonuje autokorekty. Wspomniał pan o umierającym Trójkącie Weimarskim, ale minister Waszczykowski przekonywał, że trzeba do niego powrócić. To chyba dobrze, prawda?

- Oczywiście, że dobrze. Oczekiwaliśmy jednak od pana ministra przyznania, że konieczne jest inne spojrzenie. On tego nie powiedział. Cały czas broni za to swojej decyzji o wyborze Wielkiej Brytanii na strategicznego sojusznika. Niemniej pojawiło się więcej akcentów dotyczących współpracy z Niemcami i Francją. I to bardzo dobrze. Problem polega jednak na tym, że nie wystarczy spotykać się formalnie z Angelą Merkel. Polska jest bowiem dumnym i dużym państwem i zawsze będą do nas przyjeżdżali ważni światowi przywódcy. Pytanie tylko, czy PiS ma im cokolwiek do zaproponowania.

- A nie ma?

- Nie wiemy, czy padły jakieś propozycje współpracy, podjęcia jakichś ważnych inicjatyw, choćby w sprawie rozwiązywanie europejskich problemów. Jarosław Kaczyński mówi tylko, że chcemy zmieniać unijne traktaty, ale nie idzie za tym żadna konkretna propozycja. Pada z jego ust absurdalne hasło okiełznania Komisji Europejskiej, ale to strzał w stopę dla Polski. KE broni bowiem jednolitego rynku, broni polityki spójności. Angela Merkel słyszy za to dezawuowanie Donalda Tuska na pozycji szefa Rady Europejskiej i pewnie przeciera oczy ze zdumienia.

- Jest jednak zgoda między polskim i niemieckim rządem, że trzeba wspólnie budować europejskie bezpieczeństwo. To już jest jakiś konkret.

- Zgoda. Tyle że poza kwestiami bezpieczeństwa żadnych innych konkretów w polityce zagranicznej PiS nie widzę. A kwestie bezpieczeństwa nie wyczerpują przecież zadań, które stoją przed dyplomacją. Zwłaszcza w tak niepewnych czasach.

Zobacz: Joanna Kluzik-Rostkowska: Bartłomiej Misiewicz ważniejszy od prezesa PiS