"Super Express": - Sondaże są niezwykle łaskawe dla PO. Ostatni daje partii Tuska nadzieje na samodzielne tworzenie rządu. Skąd ten fenomen?
Dr Rafał Matyja: - Zwróćmy uwagę, że w pytaniu sondażowym nie ma możliwości wyboru abstrakcyjnej alternatywy, czyli partii marzeń. Wybiera się więc z partii, które są na rynku. Ponieważ duża część wyborców nadal nie chce głosować na główną alternatywę dla Platformy, jaką jest PiS, a pozostałe ugrupowania nie byłyby w stanie udźwignąć ciężaru rządzenia, to deklarują głosowanie na formację Donalda Tuska. Wotum nieufności wobec PO wyraża się w pytaniach "Czy ufasz rządowi?"lub "Czy sprawy w Polsce idą w dobrym kierunku". Jest jeszcze drugi istotny element.
- Jaki?
- Ostatnie rekordowe wyniki PO w sondażach są też wynikiem okresu, w jakim przeprowadzono badania. W czasie wakacji ludzie mniej interesują się polityką i na pytania ankieterów odpowiadają bezrefleksyjnie. Dlatego, moim zdaniem, nie należy oczekiwać, że w lipcu i sierpniu będą zmieniali swoje poglądy. Ciekawsze i bardziej wiarygodne będą sondaże wrześniowe.
- Jaki wpływ na poparcie dla PO mają działania opozycji?
- Prawda jest taka, że przez ostatnie cztery lata partie opozycyjne nie stworzyły przekonującej alternatywy. Wydaje mi się, że najbliżej takiej alternatywy był Jarosław Kaczyński w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, ale, jak to zresztą wielokrotnie komentowaliśmy, wycofał się z budowy realnej konkurencji dla PO.
- Ale np. PiS stara się wychodzić poza tradycyjne ramy dyskursu partyjnego. Jeśli dobrze się przyjrzeć, można by wymienić kilka inicjatyw. Czemu nie znajdują one przełożenia na poparcie dla tej formacji?
- Wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, z wrażliwości mediów na wszystko, co ma posmak skandalu i może uruchomić stosunkowo łatwą debatę. Po drugie, co istotniejsze, PiS nie jest traktowany jako realny podmiot, który potrafi rządzić. I wcale nie chodzi o to, że nie potrafi wygrać z PO, bo takiej tezy nie stawiam, ale po prostu nie ma zdolności koalicyjnej. Żeby rządzić, partia Jarosława Kaczyńskiego musiałaby zdobyć więcej mandatów niż PO i SLD razem wzięte. A dzisiaj jest to niemożliwe.
- Kiedy mówimy o mediach, warto zapytać, czy pewna taryfa ulgowa z ich strony pod adresem premiera Tuska nie pomaga w utrzymaniu dobrych wyników.
- Oczywiście, PO ma łatwiej z mediami i ten czynnik jest ważny, ale to nie tłumaczy w całości jej sukcesu. Często było tak, że media preferowały jakieś siły polityczne, a one wcale nie wygrywały. Mówię choćby o Unii Wolności. A obecnego poziomu zaufania do PO nie wykreowałyby nawet największe stacje telewizyjne. Dla wielu Polaków Tusk jawi się jako w miarę przewidywalny polityk, który nie generuje dużego ryzyka. To na pewno umiejętność wizerunkowa, nie tylko efekt manipulacji medialnej.
Dr Rafał Matyja
Politolog, publicysta