Rafał Ziemkiewicz: Donald Tusk woli mieć Palikota w namiocie

2010-08-20 18:15

Czy Janusz Palikot odejdzie z Platformy Obywatelskiej i założy nową partię - zapytaliśmy dwóch polityków PO z Krakowa, publicystę i politologa. Sam zainteresowany tego nie wyklucza

"Super Express": - Czy w zasięgu partii, którą stworzyłby Palikot, leży przekroczenie progu 5 proc?

Rafał Ziemkiewicz: - Nie. Przypominam, że kiedy powstawała Partia Demokratyczna, pojawiały się sondaże dające jej 20-30 proc. Skończyło się chyba na 1,5 proc. Sondaż "Super Expressu" dotyczący partii, której jeszcze nie ma, pokazuje, że nieco ponad 20 proc. Polaków nie jest elektoratem negatywnym ugrupowania Palikota.

- PD wchodziła na teren zagospodarowany. Palikot może pociągnąć takich jak ci, którzy manifestowali przeciwko krzyżowi pod Pałacem. Może też coś uszczknąć Platformie. Ma pieniądze…

- Nie wiem, czy pieniądze Palikota nie są w części legendą, którą wokół siebie wytwarza. To taki ideał polskiego biznesmena - nigdy nie słychać, że cokolwiek zarobił, ale nieustannie słychać, że bez pożytku wydaje. PD była nawet w lepszej sytuacji. Miała ludzi, cokolwiek by o nich nie myśleć, jednak poważnych. Doświadczonych w rządzeniu. A tu mamy błazna. Z góry przepraszam Janusza Korwin-Mikkego za to porównanie, bo w przeciwieństwie do Palikota nie jest cynicznym łajdakiem. Ale właśnie on, przyjmując postawę błazna, udowodnił, że Polacy są w stanie komuś takiemu przyznać rację, ale niekoniecznie na niego głosować. Głosują na kogoś, kogo wyobrażają sobie u władzy. Pan jest w stanie wyobrazić sobie Palikota jako ministra?

- Może właśnie to, że koledzy z PO nie widzą go jako ministra, pchnie go do usamodzielnienia się?

- Nie sądzę. Palikot zaczynał jako gorliwy klerykał, ucząc na łamach "Tygodnika Powszechnego", jak robić biznes z ewangelią w ręku. Później wydawał fundamentalnie katolicki tygodnik "Ozon". Kiedy przekonał się, że nie ma z tego zysków, bo nisza jest zajęta, szybko zmienił swój wizerunek o 180 stopni. Nie jest wariatem, jak większość antyklerykalnych fanatyków. To cyniczny cwaniak, który chce z tego, co robi, mieć jakiś zysk. I zachowuje się racjonalnie. A racjonalne jest dziś targowanie się o jak najwięcej w ramach PO. Donald Tusk też woli mieć Palikota w namiocie. Poza namiotem będzie biegał dookoła i przecinał linki. Palikot przyciąga zresztą do PO jakąś grupę antyprawicowych fanatyków. Podejrzewam też, że Tusk dużo wie o interesach Palikota, a z drugiej strony - Palikot wie za dużo o samej Platformie, żeby obie strony chciały się sobie narażać.

Rafał Ziemkiewicz

Publicysta dziennika "Rzeczpospolita"

Nasi Partnerzy polecają