- Kaczyński się wycofuje wtedy, kiedy ma wodę dopiero pod nos. Pytanie, czy kolejne deformy Ziobry są dla rządu warte tego, żeby nie dostawać pieniędzy z Unii – mówi Sikorski. - Ziobro i PiS muszą zrozumieć jedną rzecz. Oni mogą reformować system sprawiedliwości jak chcą. Unia się nie wtrąca do sposobu organizacji sądów, pod warunkiem, że nie narusza on zasady niezawisłości sędziowskiej. A problem polega na tym, że Ziobro i PiS chcą mieć sędziów na telefon – dodaje gość Kamili Biedrzyckiej i zwraca uwagę na to, że „w pierwszej kolejności władza chce bezkarności dla siebie”.
Na pytanie czy żałuje, że Platforma Obywatelska nie wykorzystała kilka lat temu możliwości postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem stanu odpowiada krótko: „Ziobrze za to, co robi należą się zarzuty karne, a nie Trybunał Stanu, który jest dość bezzębną instytucją”. Sikorski przyznaje, że granie na nucie pozbawiania nas suwerenności może w Polsce przynieść zwiększenie eurosceptycznych nastrojów. - Ja to widziałem w Wielkiej Brytanii i dokładnie tak to było robione. Suwerenność jest dość trudnym pojęciem. I nie oznacza tego, co mówią nacjonaliści. Suwerenność nie oznacza, że się najpierw zawiera traktaty, po czym można je sobie olewać - mówi Sikorski i dodaje, że Jarosław Kaczyński to "cynik zdolny do wyjścia z Unii Europejskiej".