„Nie uważamy się za zobowiązanych decyzjami ZPRE podjętymi w okresie wymuszonego nieuczestniczenia delegacji rosyjskiej w pracy Zgromadzenia” – oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych. Z powodu aneksji ukraińskiego Krymu w 2014 r., Rosjanom odebrano prawo głosu w Radzie Europy. Od tej pory na znak protestu nie uczestniczą w posiedzeniach Rady.
– Rosjanie mają w nosie Europejczyków. Nie można było wybrać gorszego ambasadora dla naszej sprawy niż ZPRE – powiedział „SE” Stanisław Ciosek (79 l.), wieloletni ambasador RP w Moskwie. Nasz rozmówca podkreśla, że sprawa jest typowo polityczna: – Jeśli stosunki polsko-rosyjskie się poprawią to wrak wróci, jeśli nie, nie mamy o czym mówić – uważa Ciosek.
Poprosiliśmy o komentarz MON i MSZ, ale ministerstwa nie zajęły stanowiska. – Rząd powinien się zastanowić nad kolejnymi decyzjami. To, że Rosjanie nie chcą zwrócić wraku pokazuje, że ponoszą dużą odpowiedzialność za katastrofę – mówi nam Waldemar Andzel (47 l.) z PiS, wiceszef sejmowej komisji obrony. – Mam nadzieję, że społeczność międzynarodowa będzie dużo ostrzejsza w tej sprawie. Liczę w przyszłości na mocniejsze stanowisko USA w tej sprawie – dodaje.