„Super Express”: – Władimir Putin ponownie wygłosił swoje słowa przedstawiające rosyjską wizję II wojny światowej. Wcześniej brutalnie atakował Polskę. W co gra prezydent Federacji Rosyjskiej?
Dariusz Rosati: – Myślę, że celem strategicznym Władimira Putina jest rozbicie Unii Europejskiej i osłabienie Zachodu. Doprowadzenie do sytuacji, w której różne sprawy na forum międzynarodowym załatwiane są poprzez bilateralne rozmowy poszczególnych państw. Zaś przyczyną ataku na Polskę, który Putin przypuścił jest to, że zobaczył, że Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości jest izolowana. Że jej pozycja w Unii Europejskiej słabnie.
– Opozycja znów o wszystko obwiniać chce PiS. Tylko, że ja przypomnę, że niedopuszczalne działania Putina miały miejsce już wcześniej, a spory o historię z Rosją trwają od lat.
– Owszem, był szereg otwartych trudnych tematów, ale ostatnio prezydent Putin powiedział słowa, których nie odważyłby się użyć cztery, czy pięć lat temu. Po prostu – na pochyłe drzewo każda koza skacze. Fatalne błędy polskiej dyplomacji przyniosły dziś skutek. I dochodzi do sytuacji, gdy Władimir Putin prezentuje swoją wersję historii w Jerozolimie. A nas tam nie ma, polski prezydent się nie pojawił.
– Ale przecież nawet przeciwnicy Andrzeja Dudy przyznają, że zrobił dobrze, że nie pojawił się w Jerozolimie. Że nie mogąc skomentować, odnieść się do słów, byłby tłem dla rosyjskiej propagandy?
– Też nie żądam tego, by prezydent jechał w sytuacji, gdy nie mógłby przemówić. Ale problem polega na tym, że poprzez katastrofalne błędy polskiej dyplomacji – doprowadzenie do sytuacji, w której nasz kraj jest w Unii Europejskiej coraz bardziej izolowany, główne obchody wyzwolenia Auschwitz odbywają się w Jerozolimie, bez udziału Polski. Panie redaktorze – przecież Polska była krajem, na terenie którego, pod niemiecką okupacją znajdował się obóz w Oświęcimiu. To naprawdę klęska polskiej dyplomacji, że główne obchody odbywają się poza naszym krajem, bez naszego udziału, w dodatku służą też rosyjskiej wersji historii.
– Jednak, może poza Francją, która przyjmuje dość prorosyjski punkt widzenia, słowa Putina nie trafiły na zbyt podatny grunt?
– Również Francja na razie nie przyjęła putinowskiej wersji historii. Jest ona zbyt absurdalna i kłamliwa. Pamiętajmy jednak, że w perspektywie czasu, jeśli nie będzie pracy polskiej dyplomacji, jeśli izolacja naszego kraju będzie się pogłębiać, a Rosja konsekwentnie będzie lansować swoją wersję historii, nastawienie na Zachodzie może zacząć się zmieniać.
– Czy jednak, niezależnie od poglądów, różnic, nie jest pozytywne to, że w pewnym sensie Putin zjednoczył Polaków – bo wszystkie strony sporu sprzeciwiają się jego propagandzie?
– Tak, Polacy są zjednoczeni w ocenie historii. Jednak uderza małostkowość prezydenta RP Andrzeja Dudy, który nie zdobył się na to, by zwołać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. A należało to zrobić także w celu pokazania jedności Polaków.