Radosław O., czyli przyjaciel Bartłomieja M. ze słynnej apteki w Łomiankach (pierwsza praca przyszłego rzecznika MON - red.), do tego były dyrektor Biura Marketingu Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz dyrektor wykonawczy usłyszeli zarzuty działania na szkodę spółki i wyrządzenia jej szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. „Przestępstwo ma związek z zawieraniem w imieniu PGZ niekorzystnych dla niej umów dotyczących usług szkoleniowych, organizacji targów przemysłu obronnego, a także koncertu i wystawy multimedialnej. Poniesione z tego tytułu szkody wynoszą 3 195 712 zł” - czytamy w komunikacie śledczych.
Kolejne zarzuty usłyszała też Agnieszka M. - zasłynęła, gdy w 2017 r. nie wpuściła harcerzy na Westerplatte podczas obchodów II wojny światowej. To właśnie ona oraz Bartłomiej M. mieli przekroczyć swoje uprawnienia jako funkcjonariusze publiczni i działali na szkodę PGZ „w związku z zawartą przez nią (Agnieszkę M. - red.)” umowę szkoleniową. Oboje mieli doprowadzić do szkody na kwotę 491 964 zł! Urzędniczka miała też przekroczyć uprawnienia wz. z organizacją wystawy pod patronatem MON. A to wcale nie koniec!
„Ponadto wobec Bartłomieja M. i byłego posła Mariusza Antoniego K. prokurator sformułował zarzuty powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł” - przekazał Andrzej Dubiel, z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Cały czas trwają przesłuchania. Kiedy się zakończą, prokurator zdecyduje czy zwrócić się z wnioskiem do sądu o zastosowanie środka zapobiegawczego, jakim jest tymczasowe aresztowanie.