Adrian Zandberg

i

Autor: SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Reaktor Maria ratuje życie

Przez zaniedbania władz może zabraknąć leków dla chorych na raka - pisze Adrian Zandberg

2023-03-25 5:29

W spadku po PRL został nam rzadki skarb - reaktor jądrowy Maria w podwarszawskim Świerku. To jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie produkuje się radiofarmaceutyki. Czy też raczej - można produkować. Bo ostatnio produkcja znów tam stanęła. Radiofarmaceutyki stosuje się w terapii nowotworów. Bez ich stałych dostaw pacjenci są odcięci od leczenia i ratującej życie diagnostyki. Polska nie dba niestety o tę instalację tak, jak należy. Zamiast regularnie inwestować w konserwację i budowę nowych reaktorów, władze od lat na Świerku oszczędzają. Dość powiedzieć, że pracujący tam specjaliści zarabiają poniżej średniej krajowej - pisze Adrian Zandberg.

Atomowe marnotrawstwo

– Nie mamy, proszę poszukać w innej aptece. Nie, w hurtowni też nie ma. Każdy, kto ma w rodzinie chorego na choroby przewlekłe, zna tę odpowiedź aż za dobrze. Leki na cukrzycę, osteoporozę, migrenę, choroby tarczycy… Co kilka miesięcy kolejna grupa pacjentów dowiaduje się, że pastylek, które muszą przyjmować, nie ma - i nie wiadomo kiedy będą. Bezpieczeństwo lekowe Polski to niestety fikcja. Względnie normalne funkcjonowanie setek tysięcy Polaków zależy od substancji z importu. Co gorsza, importujemy je z krajów, które trudno uznać za stabilnych partnerów.

Wiadomo z grubsza, dlaczego z regularnością szwajcarskiego zegarka wpadamy w kolejne kryzysy lekowe. Przyczyna to - o ironio! - mechanizmy wolnego rynku. Te same, które miały nam zapewnić, że półki zawsze będą pełne. Producenci leków, zamiast wytwarzać substancje czynne u nas, przerzucili się na produkty z Azji. Bo tak było taniej, wygodnie. Tak można było zarobić więcej. Wolnorynkowo polikwidowaliśmy więc sobie procesy technologiczne i know-how. W świecie globalizacji to miało być bez znaczenia. Do czasu.

Neoliberalna baśń o globalnym handlu i wiecznym pokoju nie wytrzymała konfrontacji z rzeczywistością. Zostało po niej sporo problemów takich, jak bezpieczeństwo lekowe. Dziś biedzi się z nim cała Europa. Wystarczy silniejsza fala zachorowań, żeby w europejskich aptekach brakowało trywialnych antybiotyków. W coraz mniej bezpiecznym świecie powinniśmy chuchać i dmuchać na to, co w Polsce nadal mamy, umiemy wytwarzać. Niestety, lekcja ciągle nie została odrobiona. W spadku po PRL został nam rzadki skarb - reaktor jądrowy Maria w podwarszawskim Świerku. To jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie produkuje się radiofarmaceutyki. Czy też raczej - można produkować. Bo ostatnio produkcja znów tam stanęła.

Radiofarmaceutyki stosuje się w terapii nowotworów. Bez ich stałych dostaw pacjenci są odcięci od leczenia i ratującej życie diagnostyki. Posłanka Marcelina Zawisza i poseł Maciej Konieczny podnieśli w tej sprawie alarm w Sejmie. Mam nadzieję, że będzie skuteczny - bo to nie pierwszy raz, kiedy produkcja radiofarmaceutyków się zatrzymuje. Polska nie dba niestety o tę instalację tak, jak należy. Zamiast regularnie inwestować w konserwację i budowę nowych reaktorów, władze od lat na Świerku oszczędzają. Dość powiedzieć, że pracujący tam specjaliści zarabiają poniżej średniej krajowej.

Jeśli zmarnujemy ten potencjał, każdego roku życie tysięcy chorych Polaków będzie zależało od widzimisię zewnętrznych dostawców. A my będziemy mogli za to winić tylko siebie.