- To nie jest choroba łatwa, lekka i przyjemna. Raz jest lepiej, raz gorzej, raz jest wyższa temperatura a raz niższa. Trzeba mieć nadzieję, że przejdziemy tego koronawirusa jak najłagodniej. Nie mam pojęcia, gdzie mogliśmy się go nabawić. Bardzo się izolowaliśmy przez cały czas w nadziei, że doczekamy się szczepienia – mówi nam Jolanta Kwaśniewska. - Uważam, że prowadziliśmy się bardzo sensownie, mądrze. Nie ruszaliśmy się nigdzie bez maseczek. Często nosimy rękawiczki. Dezynfekujemy te rzeczy, których mógł ktoś dotykać. Zakupy zostawiamy na zewnątrz, na balkonie – dodaje. Niestety, przestrzeganie restrykcji nie uchroniło jej ani byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed zakażeniem.
NIE PRZEGAP: Tak teraz mieszka Agata Duda. Szczęka opada, co za luksus. Tylko spójrz!
- To jak loteria. Tydzień wcześniej mieliśmy robiony test – wynik negatywny, i dosłownie chwile później odczuwaliśmy już pierwsze symptomy choroby. My mamy smak, czujemy zapach… Do momentu, gdy nie przyszły dreszcze i gorączka, ja uważałam, że po prostu się przeziębiłam. Dopiero potem temperatura strasznie wzrosła i jednocześnie poczułam niemożliwe osłabienie. Miałam taką potrzebę położenia się do łóżka i odizolowania się – to jest moment, gdy poczuliśmy, że coś jest nie tak. I tak to jest w tej chorobie, chwilkę poczujemy się lepiej, temperatura spadnie, to człowiek wstaje, robi coś, by za chwilkę znów poczuć przybijające zmęczenie...- kwituje Jolanta Kwaśniewska.