Przemysław Żurawski vel Grajewski

i

Autor: ARCHIWUM dr Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, Uniwersytet Łódzki DR przemysŁaw Żurawski vel grajewski Politolog, Uniwersytet ŁódDr Przemysław Żurawski vel Grajewski Politolog, Uniwersytet Ł

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Chwalenie Wehrmachtu jest rzeczą niebywałą

2017-09-19 4:00

Skandaliczna wypowiedź niemieckiego polityka o II wojnie światowej.

"Super Express": - Alexander Gauland, niemiecki polityk, lider Alternatywy dla Niemiec (AfD), oznajmił, że Niemcy powinni być dumni ze swoich żołnierzy z czasów pierwszej i drugiej wojny światowej. Polityk formacji, która może być trzecią siłą niemieckich wyborów, nawołujący do hołdu dla wojsk Hitlera - mamy się bać?

Przemysław Żurawski vel Grajewski: - Słowa te na pewno muszą mocno niepokoić.

- Wypowiedź nawiązująca do III Rzeszy padła chyba po raz pierwszy?

- Do tej pory w Niemczech pojawiały się jakieś pojedyncze głosy wybielające na przykład żołnierzy Wehrmachtu. Były to jednak wypowiedzi dość marginalne. Z ust tak ważnego polityka w trakcie kampanii wyborczej zdarzyły się faktycznie pierwszy raz, są rzeczą niebywałą.

- AfD nie zawsze głosiła tak ekstremalne poglądy. Ale NSDAP też nie od razu chciała Holokaustu. Widzi pan analogię?

- W przypadku AfD faktycznie widzimy bardzo niepokojącą ewolucję. Partia ta powstała jako formacja konserwatywnych przeciwników strefy euro, skupiająca się na sprawach ekonomicznych, eksperckich. Teraz poszło to w stronę radykalnego populizmu, a pierwszy "garnitur" liderów AfD został już wymieniony na ludzi głoszących bardzo kontrowersyjne tezy w kwestii polityki historycznej. Z tym że dotąd przedstawiciele tej partii głosili tezy mniej radykalne, choć też dla nas, jako Polaków, niedopuszczalne - twierdzili na przykład, że najlepszym czasem w historii Niemiec był okres rządów Bismarcka w Niemczech i Gorczakowa w Rosji, w czasie tym współpraca obu mocarstw kwitła. Z tym że Polski w tym "złotym" dla Niemców i Rosjan okresie nie było na mapie, znajdowała się pod między innymi niemieckim i rosyjskim zaborem. A jednak - takiego odwołania się wprost do II wojny światowej i III Rzeszy dotąd wśród niemieckich polityków nie było.

- AfD jest sojusznikiem Prawa i Sprawiedliwości w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim. Nie ma tu - delikatnie mówiąc - zgrzytu?

- Oczywiście, że jest. Pamiętajmy jednak, że - jak wspomniałem - partia AfD ewoluowała. Teraz mamy do czynienia z zupełnie inną formacją polityczną niż jeszcze kilka lat temu, gdy koalicja ta była zawierana.

- AfD w sondażach zajmuje trzecie miejsce, głosowanie na nią deklaruje kilkanaście procent wyborców. Zazwyczaj, co pokazał przykład Austrii po sukcesach Joerga Haidera, jeżeli tego typu partia osiąga korzystne wyniki wyborcze, formacja umiarkowanie prawicowa radykalizuje się, by hamować odpływ własnego elektoratu. Czy jest to możliwe w przypadku CDU i CSU w Niemczech?

- Jest możliwe. Jednak za bardziej realne uważam inne zagrożenie.

- Jakie?

- Od dłuższego czasu w Niemczech rządzi tzw. wielka koalicja, czyli centroprawicowe CDU/CSU z jednej strony i lewicowe SPD z drugiej. W efekcie wyborcy tych największych partii, zniechęceni, czy po prostu zmęczeni rządami tej koalicji, mogą szukać radykalnych alternatyw i głosować na ekstremistów. Wyborcy lewicowi mogą poprzeć radykalną Die Linke, wyborcy bardziej konserwatywni właśnie AfD lub Pegidę. Przejęcie władzy przez radykałów nie nastąpi zapewne jeszcze podczas nadchodzących wyborów. W perspektywie kilku lat jest to jak najbardziej realne. A więc dziś sytuację w Niemczech można ocenić, cytując agencje ratingowe - ocena jest pozytywna z negatywną prognozą.

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Zawsze jestem za rządem, z tym że nie zawsze

Przeczytaj też: Jarosław Flis: Prezydent zakwestionował przywództwo prezesa

Polecamy: Prof. Antoni Dudek: Nie grozi nam rosyjska agresja