Gdy byłem mały (w co trudno dziś uwierzyć), oglądałem nocny mecz Polski z Maroko na MŚ w piłce nożnej. Dlatego ten kraj, częsty cel wakacyjnych wizyt bogatych Europejczyków, chcąc nie chcąc, kojarzy mi się z piłką nożną. O Maroku można napisać wiele rzeczy. Jedno nie ulega wątpliwości. Nie toczy się tam ŻADNA wojna. Nie ma tam ISIS. Nie ma Asada. Nie ma mordowanych cywilów, burzonych szpitali i szkół, tragedii ludzi przepędzanych ze swoich domów. Są kurorty dla turystów. A ostatnio radość z awansu po latach na piłkarski mundial. Ale wojny NIE MA. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że z danych statystycznych niemieckiej policji wyraźnie wynika, że najwięcej przestępstw wśród imigrantów popełniają właśnie ci pochodzący z Maroka. Problem jest na tyle poważny, że niemiecki rząd gotów jest dopłacać marokańskiemu państwu za przyjęcie imigrantów z Maroka z powrotem do kraju. Bo w Niemczech ich nie chcą. Od czasu słynnej wypowiedzi niemieckiej minister, która chciała wprowadzać równolegle do krajowego prawa prawo szariatu, widać w polityce niemieckiej postęp. Każe to też jednak po raz kolejny spojrzeć na problem przyjmowania do Polski i Europy tzw. uchodźców. Warto uporządkować pewne pojęcia. UCHODŹCA - to ktoś, kto jak nazwa wskazuje, uchodzi, czyli ucieka z własnego miejsca zamieszkania. Wśród uchodźców na Bliskim Wschodzie są ateiści, chrześcijanie, jazydzi, niefanatyczni muzułmanie. Ludziom tym bezwzględnie należy pomóc (jak, to już inna sprawa). Jednak w Maroku wojny nie ma, więc ludzie stamtąd przyjeżdżający uchodźcami na pewno nie są. IMIGRANT ZAROBKOWY - to ktoś, kto w celu poprawy sytuacji materialnej przyjeżdża do bogatszego kraju. Jego prawo, jednak do przyjmowania takich osób podejść należy z dużą ostrożnością. Ale przestępcy, którzy gwałcą kobiety, nie są też imigrantami. Są NAJEŹDŹCAMI narzucającymi krajom europejskim swoją nie tyle kulturę, co barbarzyńskie obyczaje. I rząd niemiecki ma rację, próbując się ich pozbyć. Swoją drogą pokazuje też to, jak dramatycznie zła była decyzja o uznaniu za uchodźców wszystkich, którzy od 2015 r. ruszyli do Europy. Przymusowe relokacje, przyjmowanie wszystkich jak leci, to droga donikąd. Korytarze humanitarne proponowane przez Kościół, które pomóc mają faktycznie pokrzywdzonym, rannym i prześladowanym, to pomysł wart rozważenia. Jednak ludzie, którym mamy pomagać, nie pochodzą bynajmniej z Maroka. Warto o tym pamiętać. A na marginesie - w?1986 r. Polska z Maroko zremisowała. Bezbramkowo.
Przemysław Harczuk: Polska Maroko, Maroko Polska
2018-01-02
3:30
Przemysław Harczuk dla Super Expressu