Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: Narastająca złość

2020-04-19 5:48

Zdaniem psychologów stan Polaków poddanych narodowej kwarantannie wchodzi w trzecią fazę. Po początkowej dezorientacji, późniejszym przystosowaniu się, nawet pewnym zadowoleniu z pracy zdalnej i czasu spędzonego w domu z rodziną, nastał czas na nastroje depresji, zmęczenia, złości.

To rzecz normalna, dobrze byłoby jednak, by politycy i ludzie odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo faktycznie utwierdzili nas w przekonaniu, że ciężki kierat, który odczuwamy wszyscy, wyrzeczenia, które musimy wszyscy podjąć faktycznie mają głęboki sens i w „bezkrwawej wojnie z niewidzialnym wrogiem” mamy szansę wyjść z jak najmniejszymi stratami – zarówno w ludziach, jak i gospodarce. Pozwoliłoby to najtrudniejszy moment przejść w miarę bezboleśnie. Tu niestety można mieć wątpliwości. I nie, nie chodzi o to, że mamy naśladować rozwiązania ze Szwecji, czy Wielkiej Brytanii, w której zresztą zlekceważenie choroby przyniosło katastrofalne skutki. Sam pomysł, aby najpierw radykalnie kraj zamknąć, a potem poluzować restrykcje przy zachowaniu podstawowych norm i zasad sanitarnych jest jak najbardziej sensowny. Ale diabeł tkwi jak zawsze w szczegółach. Po pierwsze – maseczki. Po kiego grzyba miesiąc temu rząd przekonywał, że ich noszenie jest wręcz szkodliwe, a dziś jest nakazane? Po drugie – od tygodni ludzie, którzy nie mogli iść na świąteczne msze i spotkać się z rodziną w Wielkanoc słyszą, że głosowanie w wyborach będzie jak najbardziej bezpieczne. No nie, nie budzi to społecznej sympatii. Po trzecie wreszcie – rzecz chyba najgorsza – przymusowa kwarantanna. Dla laika sprawa jasna – człowiek miał kontakt z chorym, jest w domowej kwarantannie. Po jej zakończeniu powinien przejść test i jak jest zdrowy wrócić do pracy. W Polsce, gdy ktoś nie ma objawów, nie ma robionych testów. Po prostu kwarantanna się kończy. A jednocześnie wciąż słyszymy, jak groźni są ludzie zakażeni, nie mający objawów. Ten brak konsekwencji aż bije po oczach. Słowa ministra Szumowskiego o tym, że normalnie będzie dopiero za dwa lata, gdy będzie wynaleziona szczepionka, tym bardziej optymizmem nie napawają.