Bo rujnuje gospodarkę – firmy, które padają nie zawsze są w stanie się pozbierać, pracownicy tracą pracę, a ludzie wpadają w biedę. Do tego zamknięci w domach, narażeni na depresję, brak ruchu i powietrza osłabiamy własną odporność i narażamy się sami na zarażenie poprzez brak odporności właśnie. Kolejna rzecz – lockdown doprowadził do ograniczenia dostępu do niektórych usług medycznych, czy też osłabienia profilaktyki wielu bardzo poważnych chorób. Wreszcie – sposób w jaki był lokcdown przeprowadzony konkretnie w Polsce budzi dodatkowe wątpliwości, choć na usprawiedliwienie polityków przemawia to, że faktycznie sytuacja była nowa i mogła ich przerosnąć. Na pewno jednak powrót do ograniczeń sprzed kilku miesięcy byłby powszechnym nieszczęściem i rzeczą delikatnie mówiąc złą. Z drugiej strony liczba zakażeń rośnie w zastraszającym tempie. Chorują ludzie bardzo znani, w tym politycy, artyści, sportowcy, nawet światowi przywódcy. Na stronie obok zamieszczamy wywiad z naszym felietonistą Igorem Zalewskim, który przeszedł właśnie zakażenie COVID-19. To kolejny dowód na to, że choroba istnieje, jest groźna i że naprawdę złapać może ją każdy. Dlatego przydałby się rozsądek. W tym kontekście naprawdę ciężko zrozumieć potężny sprzeciw jaki budzi lansowana przez lekarzy strategia DDM – dezynfekcja, dystans, maseczka. Mycie rąk i osobista higiena nie boli, a ma znaczący wpływ na powstrzymanie wirusa. Dystans jest może mało sympatyczny, ale naprawdę przesadna wylewność wobec obcych czy nawet znajomych jest czymś, bez czego możemy się obejść. I wreszcie maseczki – niektórzy twierdzą, że słabo chronią. Inni, że nie chronią, a jeszcze inni, że jednak stanowią jakąś zaporę. A skoro tak, i skoro alternatywą dla nas ma być kolejny lockdown i zamknięcie gospodarki, albo założenie maseczki (bądź przyłbicy), to chyba ta druga ewentualność jest mniej kosztowna i uciążliwa.
Przemysław Harczuk: Jak nie chcesz lockdownu, zachowaj rozsądek
2020-10-07
5:33
Lockdown, czyli zamknięcie ludzi w domach i zamknięcie gospodarki, w zasadzie całego kraju, ograniczenia imprez, spotkań, życia towarzyskiego i religijnego (ograniczenie korzystania z miejsc kultu) jest najbardziej kontrowersyjną formą walki z koronawirusem. Przynosi być może jakieś efekty, ale stanowi miecz obosieczny.