„Super Express": Kto wygra jesienne wybory parlamentarne?
Minister Przemysław Czarnek: - Prawo i Sprawiedliwość.
Optymista z pana. Chyba, że zakłada pan rządy PiS z Konfederacją lub PSL, bo o większość sejmową samego PiS, co pokazują sondaże, będzie bardzo ciężko.
- Uważam, że mamy ogromną szansę na samodzielne rządy. Dopiero wchodzimy we właściwą kampanię wyborczą. Wszystkie argumenty są po naszej stronie. Jak się patrzy na nieszczęścia, które po drodze się wydarzyły w ostatnich latach, czyli pandemię, wojnę i potężne problemy z tym związane, którym stawiamy czoła wbrew opozycji, to jest bardzo prawdopodobne, że będziemy rządzić samodzielnie. A jeśli nawet decyzją wyborców mielibyśmy nie rządzić sami, to będziemy sprawować władzę z koalicjantem. Jakim? To już decyzje kierownictwa PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Czyli z Konfederacją?
- Powtarzam, to decyzje strategiczne, podejmowane przez ścisłe kierownictwo PiS. Mogę Panu powiedzieć wyłącznie moje prywatne zdanie. Konfederacja to jest dzisiaj terra incognita. I jaka ta partia naprawdę będzie, okaże się po wyborach. Kto będzie na listach tej partii, kto będzie w Sejmie, która część Konfederacji będzie miała większość? Tego dziś nie jesteśmy w stanie powiedzieć. Są jednak na pewno politycy w Konfederacji, z którymi nie mamy zasadniczych różnic w poglądach.
Czyli z kim?
- Ja mam poglądy narodowe, czyli jestem za silnym narodem w silnym państwie, myślę że tak jak myśli ogromnie wielu Polaków, naszych wyborców…
Czyli z Krzysztofem Bosakiem dogadalibyście się, ale ze Sławomirem Mentzenem już niekoniecznie?
- … byłem kiedyś w Młodzieży Chrześcijańsko – Narodowej. Mam przekonania narodowe, pokroju przedwojennego profesora prawa państwowego Edwarda Dubanowicza, posła i szefa Stronnictwa Chrześcijańsko- Narodowego i przewodniczącego komisji konstytucyjnej Sejmu Ustawodawczego, zresztą dziekana Wydziału Prawa KUL na początku lat 20-tych. Nawet kiedyś napisałem dwa artykuły naukowe o nim.
Z Bosakiem panu więc po drodze.
- Myślę, że z wieloma wyborcami Konfederacji pewnie w wielu sprawach i to tych fundamentalnych mamy takie same poglądy. Choć też niejedna sprawa nas różni. Co więcej, ja mam tę satysfakcję, że wiele z tych idei już realizujemy w ramach PiS. Czyny, a nie słowa. Realne działania. Realizm i wiarygodność w skutecznym działaniu jest w PiS.
Rzecznik rządu Piotr Muller mówił ostatnio, że Konfederacja to skrajny liberalizm, a Braun z Tuskiem mogliby się dogadać w sprawie polityki prorosyjskiej.
- Skrajny liberalizm i prorosyjskość jest przy części Konfederatów. Ale nie sądzę, aby większość u nich mieli właśnie ci skrajni liberałowie, albo ludzie ewidentnie prorosyjscy. Większość w Konfederacji mają politycy narodowi, prawicowi. Wierzę, że Ich rozsądek sprawi, że w żadnym wypadku nie dopuszczą do władzy Donalda Tuska i antypolskiej koalicji o lewackich poglądach. A wtedy współpraca w wielu sprawach, w takim czy innym wymiarze jest możliwa. Uważam jednak, że będziemy mieć większość samodzielną.
A co jeśli Konfederację zabierze wam Platforma Obywatelska, bo i o takim scenariuszu mówi się w sejmowych kuluarach, czyli o wielkiej koalicji anty-PiS po wyborach złożonej z PO, Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji.
- Tego niestety ostatecznie też nie można wykluczyć. Choć … jak wytłumaczą swoim wyborcom, że rządzą, albo pozwalają na rządzenie Biedroniowi, Scheuring-Wielgus, Lempart i wielu innym lewakom w czystej postaci? Tak czy inaczej, absolutnie nie można do tego dopuścić. Dlatego włączamy wszystkie motory i idziemy na całość, by wygrać samodzielnie.
Jeśli będzie wam brakować tej większości, to jest jeszcze tzw. partia obrotowa, czyli PSL. Wyobraża pan sobie taki alians z ludowcami i wspólne rządzenie?
- Kiedy byłem wojewodą lubelskim i zrobiłem 260 spotkań w gminach i różnych miejscowościach na Lubelszczyźnie, to w wielu miejscach spotykałem się z ludźmi z PSL. I przyznawali wielokrotnie w prywatnych rozmowach, że generalnie wyznają ten sam system wartości. Nie wykluczam zatem tego, że możemy w jakimś wymiarze i zakresie współpracować po wyborach z PSL, czy jak mówiłem wcześniej z Konfederacją.
Mamy w ostatnim czasie do czynienia z bardzo mocnymi wypowiedziami zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Czy określenie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego o Donaldzie Tusku - „ryży", czy „wróg narodu" - na jednym z ostatnich wieców, podobało się panu?
- Rozumiem tych, którzy mówią, że na atak „bombowy” trzeba odpowiadać adekwatnie kontratakiem „bombowym”. I rozumiem także tych, którzy twierdzą, że jednak my powinniśmy mieć przede wszystkim pozytywny przekaz. Bo to my mamy ogrom argumentów. Ale dobrze rozumiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo ilość obelg pana Tuska na nasz obóz jest przeogromna – szarańcza, mordercy itp. Premier Kaczyński jest niemal codziennie obrażany przez Tuska. Jeśli chodzi o brutalizację języka polityki to odpowiedzialna jest za to Platforma Obywatelska pod wodzą Tuska.
Ma pan już zapewnione pierwsze miejsce na liście PiS w Lublinie?
- Tego jeszcze nie wiem. Chciałbym startować z Lublina, a z jakiego miejsca to już decyzja kierownictwa partii.
Z nowym rokiem szkolnym może pan mieć problemy z nauczycielami. Jest bowiem szykowana pikieta protestacyjna na 1 września pod siedzibą Ministerstwa Edukacji i Nauki. Chodzi m.in o wynagrodzenia nauczycieli. ZNP zaznacza, że dzisiaj pensja początkującego nauczyciela jest tylko o 90 zł wyższa niż płaca minimalna.
- ZNP jest przybudówką Lewicy albo Lewica jest przybudówką ZNP. Tego nie ukrywa pan Broniarz, który występuje na konferencjach z politykami Lewicy. Na szczęście w żaden sposób nie udało mu się pokrzyżować naszych planów z ostatnich lat. Nakłady na edukację są przeogromne. A ten protest, czy piknik zapowiadany przez nich na 1 września to jest krzyk rozpaczy ZNP, który musi coś zrobić politycznego, bo wymagają tego od Broniarza i Czarzasty i Tusk. Nie zakłóci to jednak w żaden sposób rzeczywistości. A jest ona następująca: mamy o 25 mld zł więcej w subwencji, jest o 12 mld zł więcej w nakładach finansowych na infrastrukturę oświatową. Mamy od 47 do 76 proc. podwyżki wynagrodzeń nauczycielskich. A przewidywania na budżet przyszłoroczny są jeszcze lepsze na oświatę. I żaden piknik, czy protest opozycji tego nie zmieni. Jeśli wygramy, to jeszcze bardziej zwiększamy nakłady na programy oświatowe. Robimy wielkie inwestycje w szkołach każdego typu i zwiększamy subwencję oświatową po to, by zwiększyć wynagrodzenia dla nauczycieli. Przywracamy też emerytury nauczycielskie.
Jak pan komentuje sprawę pani Joanny? Przypomnę, że policja podczas konferencji ujawniła nagrania w jej sprawie. Kobieta po zażyciu tabletki poronnej nie potrafiła poradzić sobie z tą sytuacją, próbowała popełnić samobójstwo. Policjanci zaalarmowani przez jej lekarza - psychiatrę ruszyli na pomoc kobiecie. Pani Joanna zrelacjonowała, że w szpitalu została przesłuchana i odebrano jej telefon i laptop, kazano jej się też rozebrać, robić przysiady i kaszleć.
- Jeśli ktoś ogląda to, co ta Pani wyprawia, jak się zachowuje, co mówi, to jest to wszystko wręcz niebywałe. Szkoda mi tej pani, będę się za nią modlił. A już przy okazji plucie na policję i mówienie, że policja nie jest od tego, żeby ratować życie?! To jest obrzydliwe! Kobiety w Polsce są mądre, inteligentne, wyedukowane i mają naprawdę wysoki poziom kultury osobistej i estetyki. I w zdecydowanej większości łapią się za głowę, gdy widzą co wyprawia Pani Joanna i panie poseł z Lewicy i Platformy.
Marsz miliona serc, który organizuje Tusk 1 października jest reakcją właśnie na te zdarzenia. Pomoże to wygrać PO wybory a wam zaszkodzić?
- Marsz serc pustych serc raczej. Tusk i media mu sprzyjające, całą sytuacją i obroną tej pani strzelili sobie w kolano i on już to wie.
Rządząca większość odrzuciła sprzeciw Senatu w sprawie prezydenckiej nowelizacji ustawy dotyczącej powołania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Czy powstanie jeszcze przed wyborami? Czy Donald Tusk przed wyborami zostanie wezwany przed oblicze komisji?
- Chcę, żeby powstała przed wyborami, w tej kadencji Sejmu. I żeby wyjaśniła wiele spraw dotyczących tamtej strony i związków z opcją jawnie proputinowską, prorosyjską.
Czy Jarosław Kaczyński powinien zostać premierem po wyborach, jeśli je wygracie?
- Osobiście chciałbym, żeby został premierem. Myślę, że na pewno tego prezes PiS nie wyklucza. To przecież nasz absolutnie najważniejszy i niekwestionowany lider.
Rozmawiał Kamil Szewczyk