Przemysław Czarnek odniósł się do niedawnego wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska, sugerując, że tego typu sytuacje w przeszłości często zapowiadały koniec rządów. Przypomniał przykład Leszka Millera, którego rząd upadł kilka miesięcy po uzyskaniu wotum zaufania w 2003 roku.
- Myśmy wiedzieli, że to wotum zaufania zostanie mu udzielone - że temu służy też ten czas między pomysłem a 11 czerwca, kiedy została wyznaczona ta sytuacja. Służyły te dni, żeby przycisnąć do muru koalicjantów, wziąć ich za gardło i powiedzieć: jeszcze musicie udzielić mi wotum zaufania - powiedział polityk w Polsacie.
Były minister edukacji przekonywał, że "wszystkie tego typu sytuacje" kończyły się zawsze upadkiem rządu.
- Tak było od samego początku, nawet od pierwszego wotum zaufania składanego przez Leszka Millera, bodaj w 2003 r. Wytrzymał z tym wotum zaledwie parę miesięcy - wskazał Czarnek.
Były minister edukacji ocenił, że decyzja Tuska o wystąpienie o wotum zaufania świadczy o jego słabości. Zwrócił uwagę na atmosferę panującą w ławach rządowych podczas wystąpienia premiera.
- To, że Tusk się na to zdecydował, świadczy o niebywałej słabości Donalda Tuska. Jakby pan spojrzał na twarze wszystkich tych ministrów, którzy siedzieli w ławach rządowych i reagowali na to, co mówi Donald Tusk, to one były bardzo posępne - sugerował Przemysław Czarnek.
„Poranny Ring”: Czarnek potwierdza przymiarki do Kancelarii Prezydenta
Poseł PiS wyraził przekonanie, że upadek rządu nastąpi przed 2027 rokiem, a być może nawet jeszcze jesienią tego roku. Podkreślił, że prowadzi rozmowy z członkami koalicji rządzącej, którzy rozważają przejście na stronę opozycji.
- Wszyscy wiedzą, że ten rząd upadnie. Naprawdę nie jest wykluczone, że jeszcze w tym roku na jesieni - stwierdził Przemysław Czarnek. - Świadczą o tym również nasze rozmowy z naszymi kolegami z "koalicji 13 grudnia". Wieloma, którzy naprawdę, proszę mi wierzyć - nie będę wymieniał ich nazwisk, po co ich palić - którzy dokładnie widzą, w jakim kierunku zmierza ten rząd i dokładnie wiedzą, że wracając do domów, mają rozmowy ze swoimi rodzinami: dlaczego jeszcze służysz tej złej sprawie - dodał.Poseł PiS skomentował nieobecność premiera Tuska, marszałka Sejmu Hołowni i marszałek Senatu Kidawy-Błońskiej na uroczystości przekazania zaświadczenia o wyborze prezydentowi elektowi. Uznał to za brak woli współpracy ze strony rządu.
- Gdyby taka wola była, to w tej sytuacji, uroczystości zorganizowanej przez Państwową Komisję Wyborczą, prezes Rady Ministrów zacisnąłby zęby jak Ryszard Kalisz, nawet zmarszczony i strasznie smutny, to jednak by przyszedł, bo jest to uroczystość państwowa - przekonywał były minister.
Jednocześnie Czarnek podziękował politykom PiS, Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi i Piotrowi Zgorzelskiemu, za obecność na ceremonii.
W nasz galerii zobaczysz, jak mieszka Przemysław Czarnek:
