"Super Express": - Co nowego do naszej wiedzy o aferze Amber Gold wnosi informacja, że 24 maja do KPRM trafiło pismo ABW w sprawie podejrzeń wobec Marcina P.?
Przemysław Wipler: - Po pierwsze, pokazuje nam, że Donald Tusk nie mówił prawdy. Zapytany 14 sierpnia na konferencji dotyczącej zaangażowania jego syna w firmie OLT Express o tajne informacje, które mógł mieć w tej sprawie, stwierdził, że żadnych tego typu informacji nie posiadał i jego wiedza nie wykracza poza to, co się pisze w mediach.
- Na tę wiedzę prasową powołuje się w rozmowie z nami Waldy Dzikowski i wskazuje to na okoliczność łagodzącą.
- W mediach nie było wtedy informacji na temat tego, że wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożone przez bank BGŻ, z którego wynikało, że skrytki Amber Gold są puste, a na infolinii wprowadzano klientów w błąd, twierdząc, że znajduje się w nich złoto. Niech premier pokaże gazety, w których pisano, że jest też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 299 k.k., czyli pranie brudnych pieniędzy. Można więc powiedzieć, że to jest bardzo oszczędne gospodarowanie prawdą przez premiera.
- A może tej notatki nie czytał?
- Pojawiają się dwa pytania - czy ją w ogóle czytał i kiedy poznał treść tej notatki. Chciałbym wiedzieć, czy nie przeczytał jej dopiero, kiedy mleko się rozlało, a tysiące ludzi stały się ofiarą oszusta. Chociaż kto wie, może premier rzeczywiście mówi prawdę i po prostu nie czyta dokumentów z klauzulą niejawności, które do niego trafiają.
- Może rzeczywiście mówi prawdę, bo kiedy NIK wysłał raport z kontroli w spółce Elewarr, wokół której wybuchła afera taśmowa, okazało się, że premier też jej nie poznał na czas.
- To po co wydajemy pół miliarda złotych na ABW, skoro jej podstawową funkcją jest informowanie takich ludzi jak premier o tego typu sprawach.
- Jeśli złapaliśmy premiera na kłamstwie, to może mu wyrosnąć tylko długi nos?
- Premier nie mówił pod przysięgą i dlatego trzeba powołać komisję śledczą, aby móc wysłuchać tłumaczeń premiera pod przysięgą z wszystkimi sankcjami, które z tego wynikają.
Przemysław Wipler
Poseł PiS