W trakcie przesłuchania Marcin P. zapewniał m.in., że "nigdy nie załatwiał żadnych umów przez Michała Tuska", który przed laty współpracował z liniami lotniczymi OLT Express.Jak twierdził, nikt nie wiedział, że syn ówczesnego premiera u niego pracował. To wtedy Suski postanowił zademonstrować swoją przebiegłość, mówiąc: - Pewnie się pan tym nie chwalił, tym bardziej, że (Michał Tusk) nawet maile przekazywał jako Józef Broda...
Gdy Marcin P. błyskawicznie sprostował, że pseudonim Michała Tuska był inny i brzmiał jako "Józef Bąk", poseł PiS z chytrym uśmieszkiem spuentował: - A, czyli dobrze pan wie, pod jakim (był) pseudonimem! Cieszę się, ja też wiem, ale specjalnie się przejęzyczyłem, żeby pan jednak potwierdził, że pan zna to ukryte nazwisko pana Michała Tuska.
Manewr Suskiego błyskawicznie trafił na listę najlepszych momentów posła (choć jedynie na 3 miejsce):
Zobacz także: Byłemu szefowi KOD grozi 8 lat więzienia