Jak wynika z akt sprawy, to właśnie poseł Szeliga poinformował policję o całej sytuacji. Na krótko przed świętami Bożego Narodzenia polityk został zaczepiony przez tajemniczego mężczyznę. Osobnik ten miał straszyć posła Szeligę, że jest w posiadaniu kompromitujących go materiałów. Zapewniał jednak, że w zamian za 3 tysiące złotych jest gotowy zniszczyć wszelkie „dowody”.
Policji szybko udało się ustalić, kim są osoby szantażujące posła Solidarnej Polski. W grupie oskarżonych jest 36-letnia kobieta, młoda prawniczka z wykształcenia, która nie pracuje w zawodzie. Zeznała, że jest na utrzymaniu rodziców, ale według ustaleń śledczych kobieta ta zarabia na życie jako prostytutka. Razem z nią oskarżeni są jeszcze Przemysław S., współpracownik firmy detektywistycznej z Radomia, oraz Szczepan P.
Obaj zatrzymani przez policję mężczyźni przyznali się do winy. Jednak jeden z nich miał potem zmienić zeznanie i twierdzić, że do niczego się nie przyznaje. 26-letnia kobieta cały czas wszystkiemu zaprzecza i przekonuje, że jest niewinna. Według ustaleń lubelskich dziennikarzy dowodami w sprawie są SMS-y i e-maile, które szantażyści wysyłali do polityka.
Zobacz też: Zbigniew Ziobro chce zostać bokserem, Anna Grodzka planuje blacharkę! Plany polityków na 2014 rok
Poseł Szeliga w całej sprawie ma status osoby pokrzywdzonej, dlatego nie chce jej komentować. W wysłanym do naszej redakcji SMS-ie zaznacza, że możemy cytować tylko jedną jego wypowiedź: „Na tę chwilę nie udzielam żadnych informacji, korzystam ze statusu osoby pokrzywdzonej”.
Czytaj też: Solidarna Polska chce rejestru pedofilów
Beata Syk- Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie potwierdziła, że sprawę prowadzi tamtejszy V wydział śledczy, a zarzuty dotyczą próby szantażu. Jeden z oskarżonych miał działać w warunkach recydywy. Cała trójka trafi przed sąd w Lublinie. Grozi im do 3 lat więzienia.