Marek Król: Prostata alarmuje

2012-04-02 4:00

To jest męski problem. Proszę wiec Czytelniczki, by tym razem zrezygnowały z lektury. Kto nie ma gruczołu krokowego, a kobiety mimo rozlicznych cudowności tego nie mają, ten nie zrozumie tej męskiej dolegliwości. Z kobiet tylko posłanka Anna Grodzka wykazywała, że prostata alarmuje w jej wypowiedziach. Ja-ja-jakie są objawy twoich pro-problemów z-z-z pro-prostatą - pytał swego czasu autorytet oralny postępków III RP Jacka Kuronia.

Wiesz, Adam, siusiam tak, jak ty mówisz - odpowiedział dowcipnie Kuroń. Przerost prostaty u facetów ma ogromny wpływ na przerost instynktu samozachowawczego. W czasie debaty sejmowej nad referendum w sprawie barchanowych reform emerytalnych Tuska pobrzmiewało hasło "Psi, psi, prostata alarmuje". Może to były ćwiczenia przed śmigusem-dyngusem, bo obsikiwali się wszyscy, ukrywając istotę sporu. Opozycji chodziło po prostu o doprowadzenie do upadku rządu Tuska. Przegłosowanie referendum byłoby początkiem końca rządów PO. Tusk natomiast bronił się, walcząc o podniesienie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Nie robił tego dla dobra przyszłych rządów, a tym bardziej dla przyszłości Polski. Nie robił tego też, by wykazać determinację silnego premiera w Europie i by Merkel wyklepała mu karoserię na najbliższym szczycie w Brukseli. Przegłosowanie referendum, którego wynik byłby nieznany, osłabiłoby wiarygodność rządu w oczach rynków finansowych. Oprocentowanie naszych obligacji, które jest wysokie, bo przekracza 5,5 proc., wzrosłoby niebezpiecznie. Czesi pożyczają pieniądze do budżetu na 3,3 proc., ale oni nie mają takich sukcesów gospodarczych i w polityce zagranicznej, jak Tusk, Sikorski i Rostowski. Gdyby Tusk przegrał bój o referendum, to oprocentowanie naszych obligacji mogłoby przekroczyć 6 proc. Przypomnę, że grecki kryzys rozpoczął się, kiedy oprocentowanie ich obligacji przekroczyło 6 proc. Podniesienie wieku emerytalnego to sygnał dla rynków finansowych, że spowolnieniu ulegnie w Polsce wzrost dopłat państwa na wypłaty ZUS-owskich emerytur. Tyle i tylko tyle, bankructwo państwa i rządu zostało odsunięte. Czyż można się dziwić, że w obliczu takiego zagrożenia prostata zaalarmowała członków rządu i samego premiera? A ten obsikał z sejmowej mównicy przewodniczącego Solidarności, który żądał zabójczego referendum. "Nie po to wybierano pana na szefa Solidarności, żeby pan podejmował się zadań, które wykonać może każdy pętak" - powiedział Dudzie Tusk. Potraktował go jak uczniaka, ale skoro jest się na "ty" z premierem, to trzeba być przygotowanym na wszystko. Premier powiedział prosto i jasno: nie po to pozbyliśmy się PiS-owskiego Śniadka, byś ty chłopie uwierzył, że jesteś niezależnym od rządu przewodniczącym. W posttotalitarnej III RPRL premier może ingerować w autonomię NSZZ "Solidarność". Duda nie tylko się nie obraził, ale zadeklarował, że Solidarność jest za przedłużeniem wieku emerytalnego i że będzie współpracować z rządem. Dobry śląski chłop ten Duda, ale prostatę to ma Tusk. A ta przerośnięta, jak u wszystkich facetów po pięćdziesiątce, alarmowała o zagrożeniu własnej egzystencji.