Prokuratura nie jest od ochrony bandytów!

2010-03-19 2:45

Jak mamy czuć się bezpiecznie w kraju, w którym prokuratura groźnych bandziorów wypuszcza na wolność, bo... przyznali się do winy? Naszym prokuratorom zwyczajnie brakuje wyobraźni!

Bo gdyby ją mieli i wyobrazili sobie, co stało się w pociągu Warszawa - Małkinia, wszystkich tych grzecznych dzisiaj bandytów skierowaliby natychmiast za kraty. Nie zrobili tego. Bandyci dalej mogą jeździć pociągami! Jaka szkoda, że tym pociągiem nie jechał któryś z prokuratorów...

Patrz też: BORowik złapał bandytów a prokurator ich wypuścił

O zdumiewającym zachowaniu wołomińskiej prokuratury "Super Express" donosił już wczoraj. Pasażerowie pociągu do Małkini zostali dosłownie sterroryzowani przez kilku podpitych bandziorów z bronią. Przerażeni ludzie kładli się na podłodze, bo uzbrojeni osobnicy demolowali wagony, ubliżali zwykłym pasażerom i straszyli ich śmiercią.

Na szczęście pociągiem jechał po pracy funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, który przerwał dziki atak przestępców. Zanim jednak powalił jednego z bandytów na ziemię i skutecznie uspokoił innych, grożono mu bronią. Po całym niezwykle groźnym incydencie przestępców przesłuchano, a prokurator z Wołomina nie wystąpił z wnioskiem o areszt tymczasowy dla nich (choć grozi im 5 lat więzienia). Dlaczego prokurator był tak litościwy? Bo przyznali się do winy!

Jedno pytanie do śledczych z Wołomina: jeżeli któryś z tych bandytów pozostawionych na wolności zabije teraz kogoś i też przyzna się prokuratorowi do winy, to czy dalej będzie wolny?