Prof. Zbigniew Lewicki: - Ta rozmowa na pewno nie wpłynie na relacje polsko-amerykańskie. Państwa to co innego, a ludzie to co innego. Urzędnicy administracji USA w kawiarni zapewne też mówią różne rzeczy o Francji czy Anglii. Odrębną kwestią jest sprawa odpowiedzialności ministra i jego wiarygodności.
- Minister Sikorski jest w stanie dalej efektywnie sprawować urząd?
- Premier argumentuje, że jakieś podsłuchy nie będą zmieniać rządu. Jest w tym sens. Ale min. Sikorski, który działa na forum międzynarodowym, się po prostu skompromitował. Stracił na wiarygodności, a to jest najcenniejsze, co może mieć polityk. Hipokryzja i cynizm to normalne narzędzia polityki zagranicznej, ale tylko do czasu aż kogoś na tym złapią. Potem to już inna historia.
Zobacz też: Afera taśmowa. Wprost ujawnił nowe nagrania! Mamy pełny zapis z taśm ZDJĘCIA
- Sikorski właśnie został złapany?
- On sam się złapał. Na tym, że mówi o premierze swojego rządu "frajer", że kwestionuje realizowaną przez siebie politykę rządu. Jest jeszcze ta nieszczęsna "murzyńskość", która kompletnie go kompromituje w oczach Amerykanów. Wyjaśnienia zaczerpnięte z Wikipedii tylko go ośmieszają. Wszystko razem powoduje, że poważnie stracił na statusie.
- Włodzimierz Cimoszewicz mówił nam, że prof. Adam Rotfeld mógłby wyprostować sprawy po Sikorskim. Ma rację?
- Nie chcę wchodzić w kompetencje premiera Tuska. Na pewno Adam Rotfeld mógłby wejść w te buty szybko, sprawnie i nie musiałby się tego uczyć. To interesujący pomysł. Sikorski powinien sam usunąć się na drugi plan. Jest jeszcze młody, a ta sprawa będzie żyła tylko chwilę. Wykazałby się honorem. Powiedziałby: "Zrobiłem głupstwo, przepraszam. Muszę się usunąć. Mam nadzieję wrócić". To byłoby lepsze niż tłumaczenie, że to ma coś wspólnego z francuskim ruchem kulturalnym sprzed 80 lat. To go tylko pogrąża. Taka przerwa mogłaby mu dobrze zrobić.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail