"Super Express": - Czy pańskim zdaniem ekshumacja ciała i ponowna sekcja zwłok Zbigniewa Wassermanna może przynieść sensacyjny zwrot w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej? Jego córka podejrzewa, że w trumnie nie znajduje się jego ciało. Po niej ekshumacji mogą zażądać inne rodziny.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Nie sądzę, żeby miało to wywrócić do góry nogami naszą dotychczasową wiedzę na temat katastrofy. Jeśli rzeczywiście by się okazało, że to nie ciało Zbigniewa Wassermanna, to oczywiście nie pozostanie to bez znaczenia. Ale o skalę ewentualnych zmian w śledztwie można pytać tylko prokuratorów, którzy je prowadzą. Tylko oni są w stanie ocenić wpływ takich informacji na swoją pracę.
- Dla prokuratorów to, czy w trumnach spoczywają właściwe ciała, może się okazać bez znaczenia?
- W mojej ocenie, z punktu widzenia prowadzących śledztwo taka informacja nie może mieć większego znaczenia. Wiemy już, że wszystkie ofiary zginęły wskutek urazów wielonarządowych. A to ustalenie dla sprawy jest najistotniejsze.
- Niektórzy twierdzą, że błąd w identyfikacji ciał mógłby podważyć wiarygodność rosyjskich specjalistów.
- Bez wątpienia może to podważać prawidłowość przeprowadzonych sekcji. Nie wiązałbym jednak z tym jakichś nadzwyczajnych konsekwencji. To, czy w trumnie znajduje się ciało Zbigniewa Wassermanna, czy nie, nie wpływa przecież na badanie przyczyn katastrofy. Na pociąganie do ewentualnej odpowiedzialności osób, które się do niej przyczyniły.
- Niby nie wpływa. Ale na pewno pojawiłyby się pytania o to, czy inne ustalenia rosyjskich śledczych też są tak niedbale sporządzone? Nie tylko te dotyczące sekcji zwłok. Pan również miałby takie wątpliwości?
- Zdecydowanie nie warto generalizować. Każdy fakt przedstawiony przez Rosjan musi być osobno badany. Gdyby sekcja ministra Wassermanna okazała się niedokładna, to wątpliwości ograniczą się raczej co do reszty sekcji. Dowiedzenie na przykład błędów bądź nieprecyzyjnych ustaleń dotyczących przebiegu lotu oznaczałaby zupełnie coś innego.
- Jak w takiej sytuacji powinni się zachować polscy prokuratorzy?
- Jeżeli mają podejrzenia, że również inne ustalenia strony rosyjskiej są niepełne, muszą je weryfikować. To standardowe działanie.
- Standardowe. Zdaję sobie jednak sprawę, że w przypadku nieprawdziwych danych z sekcji zwłok prokuratorzy musieliby jakoś zareagować. Znaleźliby się w trudnej sytuacji.
- Nie przesadzajmy. Na pewno nie posypałyby się na nich gromy. Nawet jeśli wszystko okaże się w porządku, a co do tego nie mam wątpliwości, to prokuratorzy pokazali, że rzetelnie traktują wnioski pokrzywdzonych. W gorszej sytuacji stawiałoby to na pewno stronę rosyjską, która okazała się niedokładna, wbrew temu, co przez tyle miesięcy deklarowano.
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski
Wykładowca na UJ, były minister sprawiedliwości